Wierna - Veronica Roth
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 351
Przeczyłam.
Po rozczarowaniu jakim okazała się dla mnie „Zbuntowana” przeczytałam „Wierną”
głównie by poznać zakończenie i móc raz na zawsze rozstać się z tą serią. No,
może niezupełnie. Tak naprawdę, miałam też nadzieję, że będę się przy tej
lekturze tak samo dobrze bawić jak przy pierwszym tomie. „Niezgodna” naprawdę
miała w sobie „to coś”. Lekka, wciągającą, pełna emocji i wydarzeń. A skoro
całość tak dobrze się zaczęła, to jak może się skończyć..?
Veronica
Roth w każdym kolejnym tomie przekracza pewne granice, jej historia zatacza
coraz szerszy krąg. W „Niezgodnej” większość wydarzeń rozgrywała się w obrębie
frakcji Nieustraszoności. „Zbuntowana” wyprowadziła nas na poziom całej
społeczności zbudowanej na gruzach Chicago. „Wierna” przekracza i tę granicę i
akcja przenosi się poza miasto, poza jego mury a więc i poza cały znany dotąd bohaterom świat. Co odkryją po drugiej
stronie?
Nie chce
zdradzać niczego z treści by nie psuć nikomu lektury. Powiem tylko, że sam
pomysł autorki na taki „świat” jest bardzo ciekawy i godny uwagi. Niestety już realizacja
tego pomysłu zupełnie zawodzi. Pod wieloma względami „Wierna” przypomina „Zbuntowaną”.
O ile autorka świetnie radziła sobie z opisem małej, charakterystycznej grupy w
pierwszym tomie, to próba przeniesienia się na poziom całej społeczności
znacznie ją przerosła. To co w przypadku jednej frakcji można było uznać za nieistotne
– czyli wszystkie praktyczne problemy – i pominąć milczeniem w przypadku całego
społeczeństwa, albo wymaga wyjaśnienia, albo staje się niedorzecznością. I
niestety takie właśnie wrażenie towarzyszyło mi przy lekturze „Wiernej”.
Niedorzeczności.
Zdaje
się, że pani Roth ma zawsze taki sam pomysł na fabułę, który z uporem powtarza
we wszystkich częściach trylogii. A jest nim rewolucja. Wystarczy stworzyć
kilka grup, jakiś moralny dylemat stanowiący element podziału, coś co odróżnia
jednych od drugich, kilku charakterystycznych przywódców, do tego wmieszać
naszych znanych już bohaterów i przepis na książkę gotowy.
Zawiodłam
się na „Wiernej”. Niemal wszystko mnie zawiodło, kilkadziesiąt środkowych stron
przeczytałam głównie dlatego, że chciałam odłożyć już książkę na półkę. A
jednak pani Roth udało się mnie jeszcze raz zaskoczyć. Nie spodziewałam się
takiego zakończenia. Odważne i moim zdaniem bardzo dobre.
Ale to chyba jedynie
naprawdę dobra rzecz w tej książce.
Moja ocena:
5/10
Czyli jednak słusznie się obawiam tej trzeciej części :/
OdpowiedzUsuń