środa, 23 kwietnia 2014

Sen - Lisa McMann


Sen - Lisa McMann



Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 240



Zacznę od tego, że jedną z najczęściej nawiedzających mnie refleksji podczas lektury książki „Sen” Lisy McMann, było stwierdzenie, że albo ja coś przegapiłam, albo to tylko Amerykanie mają zwyczaj zapadać w sen kilka razy dziennie i to w najdziwniejszych miejscach. A spanie w szkole czy w pracy jest właściwie normą. Co by nie mówić o polskim szkolnictwie, raczej się spać nie dało (czego czasem żałuję :), a dar czy przekleństwo jakie ciąży na głównej bohaterce mogłoby w ogóle nie zostać przez nią odkryte.

Janie ma siedemnaście lat , mieszka z matką alkoholiczką w biedniejszej dzielnicy i jest w pełni świadoma tego, że może liczyć tylko na siebie. Jest bardzo dojrzałą, młodą dziewczyną, którą od innych rożni to, że „widzi” cudze sny, gdy przebywa w obecności kogoś śpiącego. Bardzo utrudnia jej to życie, nie potrafi bowiem powstrzymać tego procesu, ani uwolnić się z cudzego snu, bez względu na to gdzie jest i w jak strasznych koszmarach musi uczestniczyć. Kiedy wydaje jej się, że już pogodziła się z tym stanem, coś się zmienia i z biernej obserwatorki snów staje się ich uczestniczką.

Lisa McMann wprowadziła do tej, prostej w gruncie rzeczy, fabuły kilka ciekawych elementów, które sprawiają, że książka wyróżnia się wśród setek innych paranormal romance (i to nie tylko dlatego, że nie ma ani wilkołaków ani wampirów). Przede wszystkim  - co jest wielkim plusem  - udało jej się uniknąć cukierkowości tak typowej w książkach o młodzieży. Świat w jakim żyje Janie jest rzeczywisty, nawet nieco depresyjny i do bólu szary a autorka nie ucieka przed pokazywaniem problemów – alkoholizmu, biedy i przemocy. Drugą zaletą jest postać samej Janie, która jest po prostu sympatyczną dziewczyną, która stara się odnaleźć w trudnej rzeczywistości. Nie irytuje naiwnością i głupotą (jak większość bohaterek tego typu książek).

Oryginalna jest także forma w jakiej „Sen” został napisany. Autorka stworzyła coś w rodzaju dziennika, z dokładnym zaznaczeniem dat, a nawet godzin – co niestety raczej przeszkadza w czytaniu niż pomaga. Czytelnikowi jest wszystko jedno czy coś dzieje się dwie minuty wcześniej czy później skoro nie ma to żadnego wpływu na treść.  Ostatnia już cecha, która wywołuje moje mieszane uczucia i ostatecznie decyduje o odbiorze książki to reporterski styl w jakim „Sen” został napisany.  Bardzo oszczędny, konkretny,  pozbawiony opisów  a przez to bardzo „mocny” tekst, który pozostawia wiele pola dla wyobraźni czytelnika. Ale cecha ta sprawia także, że historia wydaje się „sucha” i jest jakby fragmentarycznym streszczeniem samej siebie.  Tak wygląda jeden z momentów życia dziewczyny:

Godzina 13.02
W końcu, przestraszony, że Janie tak długo śpi, budzi ją.
Janie jęczy i siada powoli.
Wypija sok i mleko.
Zjada kanapkę.
Nie patrzy na Cabela.
Nie odzywa się do niego.

Godzina 13.27
...

Do tego stylu trzeba się przyzwyczaić, ale pewne jest, że czyta się bardzo szybko :) Podobno książka ma zostać w najbliższym czasie zekranizowana. Jestem bardzo ciekawa filmowego efektu, bo jakoś trudno mi to sobie wyobrazić.

Moja ocena:

6/10

Książka przeczytana w ramach wyzwań: klucznik, serie na starcie oraz grunt to okładka

1 komentarz:

  1. Czytałam tą książkę już dawno temu, ale w ogóle nie zapadła mi w pamięć ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...