środa, 10 grudnia 2014

Krąg - Bernard Minier


Krąg - Bernard Minier




Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 544




„Krąg” to drugi tom trylogii autorstwa francuskiego pisarza Bernarda Miniera poświęconej policjantowi-erudycie Martinowi Servaz. W „Bielszym odcieniu śmierci” mieliśmy okazję poznać zarówno samego detektywa jak i towarzyszący mu zespół, wszystkie te postaci pojawiają się i w tej powieści, która stanowi logiczną kontynuacje wielu zarysowanych tam wątków. Z tego też względu, choć fabuła dotyczy zupełnie innej kryminalnej zagadki, wiele straci ten, kto zrezygnuje z zapoznania się przez lekturą z pierwszym tomem.

Servaz wraca do małego akademickiego miasteczka, gdzie spędził najszczęśliwsze lata swojej młodości poświęconych studiom, przyjaźniom oraz pierwszej prawdziwej miłości. To właśnie ona, Marianne wezwała go teraz, po wielu latach by, jako policjant pomógł oczyścić jej syna – młodego studenta, z ciążących nad nim oskarżeń o brutalne morderstwo. Nauczycielka akademicka zginęła straszną śmiercią, utopiona we własnej wannie, a wszystkie poszlaki zdają się wskazywać na Hugo. Dlaczego młody człowiek miałby zabić nauczycielkę? Ale i dlaczego ktoś chciałby go w taką zbrodnie wrobić? Co znaczą ślady wskazujące na seryjnego mordercę z „Bielszego odcienia śmierci”? Czyżby demoniczny Julian Hirtmann naprawdę podążał tropem policjanta Servaza? Pytań jest wiele, pewne zaś jest to, że sporo się będzie działo wokół naszego detektywa, zwłaszcza, że jego nieodrodna córka Margot, także postanowiła przeprowadzić małe śledztwo.

Bernard Minier utrzymuje niezmiennie dobry poziom. Choć akademickie miasteczko ma zupełnie inny klimat niż odludne góry w zimowej scenerii gdzie mieścił się Instytut Wagnera – ośrodek dla „szalonych” skazańców, to autorowi udało się zaprezentować go z równą łatwością. Równie dobra jest także sama zagadka kryminalna, wielowątkowa, dobrze przedstawiona i niepozbawiona mylnych tropów. Jak widać pomysłów panu Minier nie brakuje. I mam nadzieję, że tak pozostanie także w trzeciej części – gdzie spodziewam się znaleźć finał sprawy dotyczącej Juliana Hirtmana.

Gdybym miała wymienić wady – to po dłuższym zastanowieiu się – bo w pierwszej chwili żadne nie przychodzą mi do głowy, wymieniłam dwie. Po pierwsze uważam, że autor ma jakiś problem ze stworzeniem przekonującej postaci kobiecej – te mające uchodzić za wyjątkowe są, co najwyżej enigmatyczne i irracjonalna, a już na pewno irytujące (dotyczy to także córki głównego bohatera – „błyskotliwej” Margot). Druga wadą są strasznie zagmatwane i w każdym wypadku dziwne związki, jakie preferują bohaterowie: rozwodnicy, geje, lesbijki, amatorzy przygodnego seksu itd. żadnych „zwyczajnych” związków… ach ta Francja :)


Z niecierpliwością czekam aż „Nie gaś światła” zagości na mojej półce. Mam nadzieję, że znajdzie się w gronie moich świątecznych prezentów… :)

Moja ocena:
7/10

2 komentarze:

  1. Ja mam podobne wrażenia- bardzo lubię czytać jego książki, ale coś w nich jest takiego dziwnego. I ta dziwność momentami przeszkadza, jakby była na siłę. A przecież jego pisanie broni się samo ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam pierwszą część i zrobiła na mnie wielkie wrażenie, dlatego z całą pewnością sięgnę i po tę część. :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...