środa, 19 listopada 2014

Rzeki Londynu - Ben Aaronovitch


Rzeki Londynu - Ben Aaronovitch



Wydawnictwo: MAG
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 384




Peter Grant jest młodym policjantem, który właśnie odsłużył obowiązkowy staż w służbach mundurowych i czeka na pierwszy przydział do  właściwej jednostki, a że jest dość ambitnym młodym człowiekiem marzy musie nie co innego jak sam wydział zabójstw. Jego kariera potoczy się jednak zupełnie inaczej i wyniku pewnego nieoczekiwanego spotkania jego życie wywróci się do góry nogami. Wszystko dlatego, że na miejscu morderstwa, którego przyszło mu strzec spotka nie kogo innego jak ducha. A, że Peter Grant jest także człowiekiem bardzo pragmatycznym postanawia z udzielonych mu przez nietypowego gościa wskazówek skorzystać co prowadzi go wprost do tajemniczego inspektora Nightingale – prawdziwego czarodzieja. I tak oto Peter zamiast do wydziału zabójstw trafia do Szaleństwa, gdzie wraz ze swym mistrzem stara się rozwiązać najbardziej naglące problemy magicznego Londynu. Nawet udobruchanie zwaśnionych bóstw Tamizy wydaje się proste przy tym co czeka Petera by zatrzymać zło, którego wynikiem jest seria makabrycznych morderstw.

Tak, w bardzo dużym skrócie wygląda zarys fabuły „Rzek Londynu”. Musze przyznać, że do sięgnięcia po tę książkę skłonił mnie przede wszystkim pomysł autora. Niby świat pełen magii, którą jednak nie wszyscy są w stanie dostrzec, a jeszcze mniej liczni wykorzystywać, nie jest niczym nowym, ale wciąż daje ogromne pole do popisu dla wyobraźni twórców. Ben Aaronovitch udowadnia, że czego jak czego, ale wyobraźni mu nie brakuje, czego największym dowodem są tytułowe rzeki Londynu – humorzaste bóstwa kłócące się o wpływy. Nie brak jednak także dużo bardziej znanych istot – wampirów, duchów i demonów. Dla każdego coś się znajdzie :)

„Rzeki Londynu” bardzo przyjemnie się czyta, głównie za sprawą klimatu jaki autorowi udaje się oddać już od pierwszych stron książki. Co ważne jest to jak najbardziej współczesny Londyn z całą jego niezwykle bogatą mieszanką kulturową i jednocześnie z mnóstwem odniesień do znamiennych dla Brytyjczyków miejsc czy zdarzeń z historii. Fascynująca mieszanka okraszona dozą czarnego humoru i bardzo naturalistycznych scen morderstw.

I choć wszystko to sprawiło, że pierwsze kilkadziesiąt stron pochłonęłam niemal jednym haustem, to później z każdą stroną mój entuzjazm spadał, a lektura wydawała mi się coraz bardziej nużąca. Sądzę, że główną przyczyną jest niedopracowana postać głównego bohatera, który w ogóle nie posiada osobowości – jest tak zupełnie nijaki, że przebywanie w jego towarzystwie na dłuższą metę okazuje się bardzo nużące, nawet gdy bierze on udział w najbardziej niesamowitych zdarzeniach jakie można sobie wyobrazić.

W efekcie więc moja konkluzja jest taka: gdyby wymienić głównego bohatera, książka byłaby bardzo dobra, z Peterem Grantem w roli głównej jest jednak raczej przecięta.

Moja ocena:
6/10 

Książka przeczytana w ramach wyzwań: serie na starcie,

3 komentarze:

  1. Od dawna mam ochotę na tę książkę :) Ciekawi mnie to połączenie magii i kryminału. Postaram się nie zrażać do postaci głównego bohatera i jednak zaryzykować przeczytanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm... zainteresowałaś mnie tą książką... lubię kryminały, a ten powinie mi się spodobać ;)
    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomysł wydaje się ciekawy, szkoda że wykonanie trochę szwankuje. Mimo wszystko będę miała na uwadze ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...