sobota, 15 listopada 2014

Niechciani - Yrsa Sigurdardóttir


Niechciani - Yrsa Sigurdardóttir




Wydawnictwo: Muza 
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 336



Ódinn jest rozwiedzionym mężczyzną, który po latach pełnienia roli „weekendowego” ojca musi się podjąć pełnowymiarowej opieki nad swoją jedenastoletnią córką Rún, po tragicznej śmierci jej matki. Nie jest to łatwe zadanie zwłaszcza, że dziewczynka zamknęła się w sobie a sam Ódinn niewiele wie o córce jak i wychowywaniu dzieci w ogóle. Jakby tego było mało, zaczyna podejrzewać, że sam potrzebuje terapii, gdyż coraz częściej zwodzi go wzrok i słuch, sugerując rzeczy, których nie ma. W pracy zaś przejmuje po zmarłej koleżance projekt zbadania sprawy pewnego ośrodka gdzie w latach siedemdziesiątych przebywała „trudna” młodzież. Szybko skupia się na zagadce tragicznej śmierci dwóch nastolatków kierowany intuicyjnym przekonaniem, że coś w tej sprawie jest nie tak. Czy jest ktoś, kto zna prawdę na temat zdarzeń w Krókur? I czy będzie chciał ją ujawnić?

Tyle tytułem krótkiego streszczenia fabuły. Zapowiada się intrygująco, prawda? I tak właśnie jest. Historia rozgrywa się na poziomie dwóch płaszczyzn czasowych – współcześnie, gdzie obserwujemy zmagania Ódinn oraz w latach siedemdziesiątych, gdzie poznajemy młodą Aldís pełniącą funkcję pomocy domowej w ośrodku wychowawczym w Krókur. W pierwszej części książki to właśnie te relacje z przeszłości są najbardziej interesujące. I to one tworzą niesamowity klimat tej opowieści. Później natężenie się zmienia i to właśnie teraźniejszość bardziej przykuwa uwagę czytelnika. Nie wiem czy był to zamierzony zabieg, ale efekt jest bardzo dobry.

Jedną z najważniejszych zalet książki jest wspomniany już klimat. Mroczne, zimne pustkowie, gdzie pielęgnujący surową religijność małżonkowie prowadzą ośrodek wychowawczy dla kilkunastu chłopców.  Atmosfera niesamowitości aż wisi w powietrzu nawet gdy z pozoru nie dzieje się nic niezwykłego. Innymi słowy „Niechciani” to naprawdę dobrze napisana książka.

Nie znaczy to jednak, że jest to książka bez wad. Najważniejszą są postaci bohaterów, zbyt enigmatyczni i przedstawieni z takim dystansem, że jakakolwiek próba czytelnika by się do nich zbliżyć jest z góry skazana na klęskę. Po drugie zbyt wąskie grono postaci. Ta historia naprawdę wiele by zyskała gdyby wzbogacić ją o kilka osób, wątków czy zwrotów fabularnych na przykład dotyczących wychowanków Krókur, którzy poza dwoma wyjątkami, stanowią tylko bezbarwny twór pod nazwą „chłopcy”.


„Niechcianych” bardzo dobrze się czyta, a autorka ma swój niepowtarzalny styl. Ja w każdym razie pierwsze spotkanie z prozą pani Sigurdardóttir uważa za bardzo udane i sądzę, że ta znajomość potrwa jeszcze bardzo długo. Może po lekturze kilku jej książek uda mi się w miarę składnie wypowiedzieć jej nazwisko :)

Moja ocena:
7/10
Książka przeczytana w ramach wyzwań: pod hasłem, klucznik

1 komentarz:

  1. Słyszałam o książce i mam na nią straszną ochotę, bo wydaję się bardzo klimatyczna i tajemnicza :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...