Nikomu ani słowa - Andrew Klavan
Wydawnictwo: Sonia Draga
Rok wydania: 2009
Ilość stron: 416
O książce trzeba powiedzieć przede
wszystkim to, że jest świetnym thrillerem, który wypełnia wszystkie wymagania
gatunku, a więc trzyma czytelnika w napięciu od pierwszej do
ostatniej strony nie pozwalając się oderwać ani na moment. Nic dziwnego, że na
postawie książki powstał scenariusz głośnego hollywoodzkiego filmu z Michaelem
Douglasem w roli głównej. Filmu nie widziałam i cieszy mnie to, bo zapewne
zepsułby mi odbiór książki, teraz zaś z
kolei nie zamierzam go oglądać, ponieważ znam już rozwiązanie, które jest w
końcu najważniejsze w thrillerach… ach, bolesna ta miłość do książek, która
zawsze każe stawiać je na pierwszym miejscu ;)
Nathan Conrad jest psychiatrą specjalizującym
się w naprawdę ciężkich przypadkach, psychiatrą, który nie umie odmówić pomocy,
gdy zostanie o nią poproszony. Na prośbę starego znajomego przejmuję więc
leczenie kobiety oskarżonej o dokonanie bardzo brutalnego morderstwa. Gdy udaje
mu się zbliżyć do Elizabeth na tyle by opowiedziała mu ona swoją historię, cały
jego świat wywraca do góry nogami wiadomość, że jego kilkuletnia córka została
porwana. Porywacze nie żądają pieniędzy, chcą by Nathan uzyskał od swojej pacjentki
odpowiedz na jedno krótkie pytanie. Rozpoczyna się wyścig z czasem podczas,
którego lekarz będzie musiał zmobilizować wszystkie swoje umiejętności i
możliwości by choć spróbować uratować życie córki.
Do plusów książki, należy bez
wątpienia grono bardzo dobrze wykreowanych bohaterów, ale niestety nie
wszystkich. Choć mamy więc okazję świetnie poznać samego Nathana, odkryć kilka tajemnic
Elizabeth i człowieka nazywanego Jajem, a nawet detektywa policji, to już żona
lekarza – Agatha potraktowana została nieco po macoszemu. Na uwagę zasługuje sposób
jaki autorowi udało się, nie zmniejszając przy tym tempa, przedstawić
przeszłość Nathana, jego młodość, rodziców i związek z Agathą.
Mam za to sporo wątpliwości co do
dziewczynki – pisarze rzadko kiedy radzą sobie z dziecięcymi bohaterami.
Jessica została przedstawiona jako pięciolatka, co jednak nie odpowiada jej
faktycznemu zachowaniu – raz jest zbyt dziecinna (jak gdy nie potrafi policzyć
do trzech) innym razem zaś zbyt inteligentna. Jest to jednak tylko moje
zastrzeżenie i można się z nim nie zgadzać :)
Tak naprawdę jedyną poważną wadą
książki jest kilka ostatnich stron, końcowa scena przeciągnięta poza granice tego
co mogłoby uchodzić za jeszcze realne. Niewiele to jednak w porównaniu z przyjemnością
jaką dostarcza cała lektura. Nie pozostaje mi więc nic innego jak po prostu
polecić :)
Moja ocena:
Książka wydaje się bardzo ciekawa. Filmu także nie widziałam, ale zdecydowanie decyduję się na książkę ;)
OdpowiedzUsuń