Ukryte - Kimberly Derting
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 320
Kimberly
Derting – zupełnie mi nie znana. I gatunek – paranormal romance – który też nie
jest moją specjalnością, choć to ostatnio się zmienia. A tymczasem książka
„Ukryte” okazała się niespodzianką. Gdybym miała określić ją jednym słowem
byłoby to „urocza”.
Fabuła bardzo
przypomina niedzielne filmy przygodowe, czyli amerykańskie kino familijne –
wszystko jest lekki, głupiutkie i poprawne. Właśnie ta naiwność jest tutaj
najbardziej urocza.
Bohaterowie
są typowymi nastolatkami, czyli młodymi, niezbyt inteligentnymi (co niestety
jest jednak nieco irytujące), a przede wszystkim próbują poradzić sobie z
własnymi uczuciami i wcale nie jest to łatwe zadanie.
Jedyne co
wyróżnia Violet z grona typowych nastolatków to jej zdolność
słyszenia/odczuwania Echa jakie zostawiają po sobie zmarli. Potrafi w ten
sposób odnaleźć szczątki zwierząt ale także ludzkie zwłoki. Zdolność sama w
sobie wydaje się dość makabryczna, ale czytając książkę nie da się tej makabry
odczuć – a trochę szkoda, bo mogłoby to trochę rozwiać ten iście sielankowy
nastrój. Zapewne to właśnie próbowała zrobic autorka wrzucając wstawki będące
monologiem wewnętrznym mordercy. Bardzo uładzonym. Wiem, ta książka jest dla
nastolatków, ale chyba nikt, nawet oni nie uwierzą, że tak właśnie wyglądają
myśli mordercy – pedofila w czasie czyhania na ofiarę. Trochę to wszystko za
schematyczne.
No cóż fabuła
nie jest zbyt zaskakująca, do bólu przewidywalna, ale to też jest w niej
urocze, choć może brzmi to nielogicznie. Dla mnie ta książka ma w sobie coś z
uroku bajki. Mała zagubiona dziewczynka otoczona przez kochających dorosłych,
którzy tylko czekają by przyjść jej z pomocą w czarno-białym świecie dobra i
zła. Czyż nie urocze?
Może nadużywam
tego słowa, ale tak właśnie książka mi się kojarzy ;)
Nie ma
wampirów, wilkołaków, mrocznych tajemnic, atmosfery paranormalnych zjawisk. Wszystkiego
tego co dotąd z tym rodzajem książek mi się kojarzyło. Zamiast tego jest
zwyczajny, pozbawiony szczególnych cech charakteru czy osobowości słodki Jay. To
dobrze – myślę, że właśnie w takich chłopakach nastolatki powinny się zakochiwać.
Książka świetnie oddaje ten niepowtarzalny klimat pierwszej miłości, kiedy
wszelkie niepowodzenia urastają do roli tragedii przysłaniającej nawet bliskość
morderstw.
Zachęcam do
przeczytania bo godziny spędzone z „Ukryte” to po prostu mile spędzony czas,
nie wymaga zaangażowania a pozwala się oderwać od rzeczywistości. Jest też
świetnym przypomnieniem jak to było, dla tych, którzy swoją pierwszą miłość już
dawno mają za sobą ;)
Moja ocena:
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz