wtorek, 12 marca 2013

Ukryte - Kimberly Derting

 

Ukryte - Kimberly Derting


Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 320




Kimberly Derting – zupełnie mi nie znana. I gatunek – paranormal romance – który też nie jest moją specjalnością, choć to ostatnio się zmienia. A tymczasem książka „Ukryte” okazała się niespodzianką. Gdybym miała określić ją jednym słowem byłoby to „urocza”.
Fabuła bardzo przypomina niedzielne filmy przygodowe, czyli amerykańskie kino familijne – wszystko jest lekki, głupiutkie i poprawne. Właśnie ta naiwność jest tutaj najbardziej urocza.
Bohaterowie są typowymi nastolatkami, czyli młodymi, niezbyt inteligentnymi (co niestety jest jednak nieco irytujące), a przede wszystkim próbują poradzić sobie z własnymi uczuciami i wcale nie jest to łatwe zadanie.
Jedyne co wyróżnia Violet z grona typowych nastolatków to jej zdolność słyszenia/odczuwania Echa jakie zostawiają po sobie zmarli. Potrafi w ten sposób odnaleźć szczątki zwierząt ale także ludzkie zwłoki. Zdolność sama w sobie wydaje się dość makabryczna, ale czytając książkę nie da się tej makabry odczuć – a trochę szkoda, bo mogłoby to trochę rozwiać ten iście sielankowy nastrój. Zapewne to właśnie próbowała zrobic autorka wrzucając wstawki będące monologiem wewnętrznym mordercy. Bardzo uładzonym. Wiem, ta książka jest dla nastolatków, ale chyba nikt, nawet oni nie uwierzą, że tak właśnie wyglądają myśli mordercy – pedofila w czasie czyhania na ofiarę. Trochę to wszystko za schematyczne.
No cóż fabuła nie jest zbyt zaskakująca, do bólu przewidywalna, ale to też jest w niej urocze, choć może brzmi to nielogicznie. Dla mnie ta książka ma w sobie coś z uroku bajki. Mała zagubiona dziewczynka otoczona przez kochających dorosłych, którzy tylko czekają by przyjść jej z pomocą w czarno-białym świecie dobra i zła. Czyż nie urocze?
Może nadużywam tego słowa, ale tak właśnie książka mi się kojarzy ;)
Nie ma wampirów, wilkołaków, mrocznych tajemnic, atmosfery paranormalnych zjawisk. Wszystkiego tego co dotąd z tym rodzajem książek mi się kojarzyło. Zamiast tego jest zwyczajny, pozbawiony szczególnych cech charakteru czy osobowości słodki Jay. To dobrze – myślę, że właśnie w takich chłopakach nastolatki powinny się zakochiwać. Książka świetnie oddaje ten niepowtarzalny klimat pierwszej miłości, kiedy wszelkie niepowodzenia urastają do roli tragedii przysłaniającej nawet bliskość morderstw.
Zachęcam do przeczytania bo godziny spędzone z „Ukryte” to po prostu mile spędzony czas, nie wymaga zaangażowania a pozwala się oderwać od rzeczywistości. Jest też świetnym przypomnieniem jak to było, dla tych, którzy swoją pierwszą miłość już dawno mają za sobą ;)

Moja ocena:
7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...