Sprzedana. Moja historia - Sophie Hayes
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 320
Z książkami
autobiograficznymi opisującymi czyjąś, najczęściej tragiczną, historię zawsze
mam ten sam problem – trudno mi jest zdobyć się na krytykę kiedy mam
świadomość, że oceniam nie czyjś pomysł na fabułę i sposób w jaki
został on przestawiony, ale historię napisaną przez samo życie. W przypadku książki „Sprzedana. Moja historia” jest to tym trudniejsze, że z całego serca
współczuję pani Hayes, jej historia jest przerażająca i tragiczna. Na wstępnie
wiec, chce zaznaczyć, że cokolwiek napiszę dalej, uważam Sophie Hayes za
niewinną ofiarę. Dlaczego ten wstęp?
Podjęłam się
opisania swoich wrażeń więc muszę szczerze przyznać, że nie rozumiem postępowania
Sophie. Nie rozumiem łatwości z jaką pozwoliła się zmanipulować, łatwości z
jaką weszła w przydzieloną jej rolę, nie wiem co myślała ani jak wyobrażała
sobie przyszłość, czy w ogóle wyobrażała sobie przyszłość. Książka opisuje
tragiczne losy młodej kobiety z jej punktu widzenie, powinniśmy więc rozumieć
dlaczego postępuje tak a nie inaczej. A skoro nie rozumiemy – co ma miejsce w
moim przypadku – to każe mi to przypuszczać, że mechanizm manipulacji, której
ofiarą padła Sophie jest niewystarczająco zobrazowany.
W momencie
kiedy Sophie przyjeżdża z Kasem do Włoch by spędzić z nim kolejny urokliwy
weekend nie jest w nim „śmiertelnie” zakochana, uważa go za przyjaciela i
wszelkie głębsze uczucia dopiero zaczynają się krystalizować i tworzyć. Nie
rozumiem więc dlaczego gdy Kas nagle stwierdza, że będzie dla niego pracowała
na ulicy, zwyczajnie go nie wyśmiała i nie wróciła do domu. Tak groził jej i
powiedziała, że zabije jej braci. A ona mu bez wahania uwierzyła. Przez większą
cześć książki Sophia nie potrafi uwierzyć, że on jej nie kocha mimo wszystkiego
co jej robi, ale bez wahania wierzy, że wróci za nią do Anglii by zabić jej
braci. Trochę to dziwne.
Kiedy
przeczytałam opis książki wyobrażałam sobie, że dziewczyna musiała być
więziona, zamykana, pilnowana, ale Sophie nie jest. Przez sześć miesięcy
posłusznie obsługuje klientów w tym prawników i policjantów. Przez tydzień
przebywa sama we Francji i ma setki możliwości, by się uwolnić z tej chorej
sytuacji, a ona nie robi nic. Gorliwość z jaką przyjmuje rolę prostytutki by
zadowolić Kasa jest w całej tej historii najbardziej przerażająca.
Książka
została napisana „ku przestrodze” jako przykład dla innych kobiet, opis tego co
mogą zgotować nam najbliżsi. Tylko jeśli mamy potraktować to „ku przestrodze”
dosłownie to powinno ono brzmieć „nie ufaj nikomu”. Sophie nie jest naiwną
nastolatką, która po tygodniowej znajomości wyjeżdża by rozpocząć nowe życie u
boku ukochanego. Jedzie do przyjaciele, którego zna od lat, który przeczekała
jej dwa nieudane związki, zawsze służąc wsparciem. A jeśli nie przyjaciołom
ufać, to komu? Psychopaci zdarzają się wszędzie i mogą się nimi okazać ludzie,
których jak sądziliśmy dobrze znamy. Dla mnie przestroga płynąca z tej książki
jest zupełnie inna – nie bądź bezsilną ofiarą i cokolwiek cię spotka walcz.
Chociaż próbuj.
Ogólnie
przesłanie książki jest bardzo pesymistyczne. Sophie mimo, ze wróciła
do Anglii i próbuje prowadzić normalne życie wciąż jest i zawsze będzie ofiarą
Kasa. Nie ma żadnej nadziei, przeszłości nie da się wymazać ani o niej
zapomnieć. Szkoda, że nie następuje jakieś katharsis, które i nam, czytelnikom
pozwoliłoby się otrząsnąć, ale tym właśnie różni się fikcja od rzeczywistości,
nie wystarczy zażyczyć sobie happy endu by się zdarzył.
Moja ocena:
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz