Dziewczyna w lustrze - Cecelia Ahern
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 96
Polski emigrant jako niewielka strata czyli o tym
dlaczego nie lubię opowiadań. :)
Nie lubię opowiadań. Jest to fakt, przeze mnie
stwierdzony i potwierdzony wielokrotnie. Nie dość jednak, bo wciąż daje się
nabrać na obietnice wydawców i magię niektórych nazwisk. Tak bowiem było w tym
wypadku. Sięgnęłam po „Dziewczynę w lustrze” tylko dlatego, że autorką jest
Cecelia Ahern. Czy dobry pisarz jest gwarancją dobrej lektury? Okazuje się, że
nie zawsze.
Pierwsze, tytułowe opowiadanie jest stylizowane
na bajkę. Babcia mieszkająca w zapuszczonym domku na skraju klifu, zasłonięte
lustra, pokoje do których nie wolno wchodzić i atmosfera tajemnicy unosząca się
w powietrzu. Konwencja bajki (jaki i ograniczenia formy opowiadania) niesie ze
sobą jednak pewne, trudne do ominięcia następstwa. Najbardziej ucierpiały przy
tym postaci, które są w zasadzie płaskimi formami, nie mamy ani czasu ani
możliwości by ich poznać czy polubić, a więc nie wzbudzają w nas także żadnych
emocji. A to emocje są – przynajmniej według mnie – tym z czym najlepiej radzi
sobie Cecelia Ahern.
„Dziewczyna w lustrze” jest mimo wszystko tym
lepszym z dwóch opowiadań. "Maszyna
wspomnień" ma zupełnie inny, choć również nieco bajkowy klimat. Tym razem
bohaterem jest człowiek, który stworzył maszynę pozwalającą na zmianę
wspomnień. Przyjmuje więc ludzi, którzy z jakiegoś powodu, chcą zastąpić
prawdziwe wspomnienia „nowymi” co pozwoli im przezwyciężyć wyrzuty sumienia,
smutek czy żal. Historia byłaby interesująca gdyby nie sprawiała wrażenia tak
przekombinowanej, jakby sama autorka do końca nie wiedziała o co właściwie jej
chodzi.
Ładny styl, ładny język, świetny klimat – to w
końcu Ahern. Ale jak dla mnie ta krótka wyliczanka wyczerpuje zalety. To, nie
są złe opowiadania, ale są co najwyżej dobre, a ja przecież spodziewałam się
czegoś rewelacyjnego…
Moja ocena:
Słyszałam o książce, a nie sięgnęłam po nią właśnie dlatego, że są to opowiadania, których ja nie lubię... Twoja recenzja utwierdza mnie w tym, że nic wyjątkowego nie straciłam :)
OdpowiedzUsuń