Miłość alchemika - Avery Williams
Wydawnictwo:Amber
Rok wydania:2013
Ilość stron: 224
Opis:
Przed wiekami: młody alchemik Cyrus stworzył niezwykły eliksir. Dzięki
niemu jego ukochana Seraphina mogła żyć w nieskończoność, przeżywając
życie innych ludzi – w zamian za obietnicę, że pozostanie z nim na
zawsze. Lecz cena okaże się przerażająca i tragiczna…
Czasy współczesne: na autostradzie pod Oakland Seraphina jest świadkiem tragicznego wypadku, który zmienia jej życie.
Teraz musi wybierać pomiędzy tym, kim była i kim chce być. Czy odważy się przeżyć coś, czego nigdy nie zaznała? Poznać jak inne szesnastolatki radość, przyjaźń i uczucie do fantastycznego chłopaka? Czy Cyrus pozwoli jej odejść? Czy będzie musiała wyrzec się szczęścia, by uratować tego, kogo naprawdę kocha?
Czasy współczesne: na autostradzie pod Oakland Seraphina jest świadkiem tragicznego wypadku, który zmienia jej życie.
Teraz musi wybierać pomiędzy tym, kim była i kim chce być. Czy odważy się przeżyć coś, czego nigdy nie zaznała? Poznać jak inne szesnastolatki radość, przyjaźń i uczucie do fantastycznego chłopaka? Czy Cyrus pozwoli jej odejść? Czy będzie musiała wyrzec się szczęścia, by uratować tego, kogo naprawdę kocha?
Chcąc napisać
parę słów o tej książce, zerknęłam jeszcze raz na opis na okładce i okazało
się, że zawiera on niemal całą treść skondensowaną do dwóch akapitów.
Największą
wadą tej książki nie jest jednak prostota pomysłu – bo lubię dobrze napisane,
proste historie. Problem z nią polega na tym, że jest na krótka. Czytamy,
fabuła powoli się rozwija, pojawiają się poboczne wątki – choć to może za dużo
powiedziane – i kiedy w końcu zaczynamy odczuwać ciekawość co też będzie dalej,
odwracamy stronę, a tam już pusto. Tyle. Koniec. Jakby ktoś urwał w połowie
opowiadania. Nie wiem, trochę to dziwne, nawet jeśli gdzieś w planach jest
następna część, choć nigdzie, ani w opisie, ani w tytule nie zdradzono, że
należy się jej spodziewać.
Prosty,
przyjemny, lekki język. Równie prosta i lekka treść, choć temat dawał duże
możliwości do refleksji choćby nad sensem i wartością życia i śmierci – to autorka
wyraźnie ucieka od wszelkiej głębszej myśli jakby jej celem było stworzenie jak
najbanalniejszej historii. Szkoda bo ta książka mogłaby być naprawdę dobra.
Może gdyby tylko główna postać – Seraphina nie była tak irytująca. Według
treści jest sześciusetletnią kobietą zamkniętą w ciele nastolatki, ale naprawdę
trudno znaleźć w jej zachowaniu coś co różniłoby ją od niezbyt bystrej
nastolatki.
Ogólnie
jednak książkę przyjemni się czyta. Jeśli więc ktoś chce spędzić kilka godzin
nad czymś nie wymagającym prawie żadnego intelektualnego zaangażowania, to jak
najbardziej polecam.
Moja ocena:
5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz