piątek, 21 listopada 2014

Czerwone gardło - Jo Nesbø


Czerwone gardło - Jo Nesbø 




Wydawnictwo: Dolnośląskie
Rok wydania: 2006
Ilość stron: 422



Zawsze fascynował mnie fenomen, jakim jest popularność książek Jo Nesbø. Przyznam, że był to główny powód dla, którego sięgnęłam po jego kryminały robiąc dla nich wyjątek od „odpoczywania” od skandynawskich pisarzy. Dwie pierwsze książki nie pozwoliły mi jednak zrozumieć, o co właściwie tyle szumu. „Człowiek nietoperz” i „Karaluchy” to interesujące, ale w zasadzie niczym niewyróżniające się pozycje z kręgu kryminałów. Ich jedyną charakterystyczną cechą jest to, że są trochę „przegadane” – kulturowe i obyczajowe tło przesłania w nich wątek kryminalny. W przypadku „Czerwonego gardła” jest jednak inaczej, tym razem akcja przenosi się z odległych krajów do rodzinnej Norwegii i mogę w końcu z czystym sumieniem napisać, że zaczynam rozumieć popularność Jo Nesbo. W „Czerwonym gardle” nie ma już nic przeciętnego.

Harry Hole wplątuje się w nie małe tarapaty podczas wizyty prezydenta USA w Norwegii w wyniku, których zamiast spodziewanego zwolnienia z policji dostaje przeniesienie i awans na komisarza. Nie narzeka z powodu takiej zmiany, choć zdecydowanie wolałby czynną służbę niż siedzenie za biurkiem. Policjant zawsze jednak zostaje policjantem i nawet za owym biurkiem Harry trafia na ślad intrygującej sprawy, która poprowadzi go wprost w środowisko miejscowych neonazistów. Harry wie, że ktoś szykuje zamach z wykorzystaniem bardzo rzadkiej i bardzo skutecznej broni, nie wie tylko, kto będzie strzelcem a kto ofiarą.

To, co w „Czerwonym gardle” jest niezwykle interesujące, to „przebitki” z przeszłości. Historia kilku norweskich żołnierzy, którzy w czasie II Wojny Światowej zgłosili się na front i wzięli udział w oblężeniu Leningradu. Ciekawe jest spojrzenie na historie II Wojny z perspektywy tych, którzy dobrowolnie przyłączyli się do Hitlera w przekonaniu, że walka z bolszewikami to jedyny sposób na ocalenie Europy. I choć autor nie zagłębia się w kwestie słusznych czy nie słusznych wyborów, to udaje mu się przedstawić jak bardzo xx-wieczna historia poplątała losy wielu „zwykłych” ludzi, nawet tych, którzy z wojną nie mieli nic wspólnego.

Muszę przy tym zauważyć, że ostatnio coraz częściej spotykam w książkach – i nie chodzi mi bynajmniej o powieści historyczne – odniesienia do II Wojny Światowej. „Ciernista róża”, „Szmaragdowa tablica”, „Grobowiec z ciszy” to przykłady zaledwie kilku książek, które ostatnio czytałam, a których autorzy zdecydowali się osadzić część akcji w tych tak tragicznych dla Europy czasach. Mam wrażenie, że owa tendencja wynika z dystansu. Są to bowiem przedstawiciele trzeciego już pokolenia, dla których tamte wydarzenia nie są już tak boleśnie osobiste jak dla ich rodziców czy dziadków. Ciekawie jest też móc spojrzeć na wydarzenia z perspektywy innych krajów, bez tego poczucia, że tylko „my” znamy prawdę i misji udowadniania światu, że ich tragedie są niczym w porównaniu z tym, co spotkało nas.

Wracając jednak do „Czerwonego gardła” muszę wspomnieć jeszcze, że książka ma także wiele innych zalet, a najważniejszą z nich są postacie – autentyczne, wielowymiarowe, świetnie przedstawione i bardzo ludzkie, oraz niepowtarzalny trochę mroczny, trochę melancholijny klimat, który potrafią stworzyć tylko skandynawscy pisarze.

Cóż więcej będę pisać. Po prostu świetna książka. 

Moja ocena: 
8/10

Książka przeczytana w ramach wyzwań: Czytam Opasłe Tomiska

2 komentarze:

  1. U mnie na półce stoją "upiory" autora, ale jeszcze nie przyszedł czas na kolejne spotkanie z autorem ;)
    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę w końcu przeczytać coś Jo Nesbø, bo wstyd nie znać jeszcze tego autora ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...