Polowanie na sobowtóra - Linda Howard
Wydawnictwo: G+J Gruner&Jahr
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 340
Linda Howard
jest autorką, która kojarzy mi się zwłaszcza z romansami. A ponieważ ostatnio
miałam ochotę na lekturę czegoś lekkiego, postanowiłam sięgnąć po książkę
właśnie jej autorstwa, jako, że jest rekomendowana mianem thrillera romantycznego.
Szczerze mówiąc nigdy nie rozumiałam tego połączenia w końcu albo coś jest
thrillerem, albo jest romantyczne, ale z doświadczenia wiem, że pod tą nazwą
kryje się po prostu romans, z jakąś zagadką kryminalną w tle. „Polowanie na sobowtóra”
jest właśnie taką książką – lekką, przyjemną a przy tym wciągającą. A tego
właśnie szukałam.
Książka ta
jest jednak specyficznie napisana i to może sprawić, że nie wszystkim
przypadnie do gustu. Pierwszoosobowa narracja sprawia, że przez całą opowieść „siedzimy”
w głowie Blair Mallory, a jest to postać w której nie ma absolutnie nic
przeciętnego. Sytuacja wygląda więc tak – ci którzy po przeczytaniu kilkunastu
pierwszych stron nie polubią Blair będą także rozczarowani co do całej książki,
bo wyjścia są dwa, albo można ją uznać za zabawną, albo niewyobrażalnie
irytującą. Już wyjaśniam dlaczego.
Blair
Mallory, jest wcieleniem wszystkich wyobrażeń i stereotypów na temat amerykańskiej
cheerleaderki. I mimo, że ma już prawie trzydzieści lat, prowadzi własny klub
sportowy i ma na koncie nieudane małżeństwo, wciąż jest pewną siebie, zaradną i
zadziorą dziewczyną, irytującą i nieco infantylną. I choć jest inteligenta i
świetnie sobie radzi z prowadzeniem firmy, to jednocześnie zawsze gdzieś na
szczycie listy jej zmartwień znajduje się odpryśnięty lakier na paznokciu czy niedobrany
kolorystycznie strój i to w sytuacji gdy zagrożone jest jej życie. Tak samo często udaje „głupią blondynkę” jak
jest nią naprawdę. To może bardzo bawić, ale i bardzo irytować, nie dziwią mnie
więc skrajne opinię jakie znalazłam na temat tej książki.
Mnie „Polowanie
na sobowtóra” bawiło. Choć może nie znajdziemy tu nic naprawdę oryginalnego czy
zaskakującego, to nieustanna wojna Blair i Wyatta, ma w sobie pewien szczególny
urok. Napięcie między nimi, jest jedynym jakie tu znajdziemy, bo książka
bardziej przypomina komedię niż sensację, a już na pewno nie ma w sobie nic z
thrillera. Samo rozwiązanie jakie serwuję nam autorka także jest dość rozczarowujące,
ale ponieważ dla mnie wszystko to stanowiło tylko tło dla romansu Blair i
Wyatta, więc nie uznałam tego za jakąś straszną wadę.
Ja czytając
bawiłam się świetnie, a o to przecież o to chodziło. Polecam więc ten dość nietypowy
romans widziany oczami nietypowej blondynki.
Moja ocena:
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz