Świadek - Robert Muchamore
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania: 2005
Ilość stron: 296
„Świadek”
jest kolejną, czwartą już częścią cyklu Roberta Muchamora opisującą przygody
nastoletnich agentów brytyjskiego wywiadu. Każda część dotyczy innej misji i
można je czytać jako osobne, zamknięte historię nie przejmując się chronologią.
James Adams
wyrusza tym razem na misję wraz ze swoim siedemnastoletnim kolegą Davem. Zadanie
wydaje się dosyć proste i zostaje zakwalifikowane jako nie niosące ze sobą
szczególnego ryzyka, dlatego też James i Dave wypełniają je niemal pozbawieni „dorosłej”
opieki. Jako bracia wprowadzają się do małego mieszkania w jednej z dzielnic
Londynu, a ich zadanie ma polegać na infiltracji środowiska Leona Tarasowa drobnego
przedsiębiorcy, który ostatnimi czasy wyraźnie się wzbogacił ale nikt nie zna
źródła jego dochodów. Leon wraz z żoną wychowuje dwoje własnych dzieci oraz osieroconych
bratanka i bratanicę. To właśnie oni stają się celem działań młodych agentów. Sytuacja
jednak znacznie się komplikuję, pojawiają się różne wątki, skorumpowani przedstawiciele
policji, kradzieże samochodów, tajemnicze morderstwo, a to wszystko sprawia, że
z pozoru prosta misja przekształca się w jedną z najbardziej zaawansowanych
technicznie w historii całego CHERUBA.
Po
rewelacyjnej pod każdym względem „Ucieczce” i równie świetnych dwóch
wcześniejszych częściach pan Muchamore sprawił, że sięgam po serię CHERUB jak
po swoisty pewnik, gwarant dobrej, wciągającej lektury. Muszę więc przyznać, że
pewnie z tego powodu „Świadek” troszkę mnie rozczarował. Nie ma tu tyle akcji
co wcześniej, nie ma nagłych zwrotów ani zaskakujących wydarzeń. Całość toczy
się leniwie jak dla Jamesa upalne lato spędzane na włóczeniu się po placach i
parkach w oczekiwaniu, że coś zacznie się dziać.
Wciąż jest jednak bardzo interesująco
(to mimo wszystko Muchamore), a więc mamy całe grono świetnie nakreślonych bohaterów
zwłaszcza nastolatków przeżywających typowe nastoletnie problemy. Mamy lekki,
łatwy język, świetne dialogi, kilka zabawnych scen i intrygujące rozwiązanie. To
wszystko sprawia, że „Świadka” czyta się lekko i przyjemnie. Nawet z mniejszą
ilością akcji jest to wciąż bardzo dobra, wciągająca lektura. Trudno mi jednak
opędzić się od myśli, że autorowi trochę zabrakło pomysłu na tę część. Spory
fragment książki zajmuje opis treningu w CHERUBIE, dopiero później zaczyna się
misja bardzo podobna do tej z „Kuriera”, a rozwiązanie, choć ciekawe, jest - jak na tę serię - mało realistyczne i w
zasadzie mogłoby się obejść bez udziału nastoletnich agentów.
Nie krytykuję
jednak, bo mimo wszystkiego co napisałam co mogłoby świadczyć na niekorzyść „Świadka”
uważam lekturę książki za bardzo dobrą, wciągającą rozrywkę. I wszystkich - w
przypadku tej części zwłaszcza nastoletnich czytelników - zachęcam by po nią sięgnęli.
Polecam.
Moja ocena:
6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz