Udręka - Lauren Kate
Wydawnictwo: MAG
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 464
„Udręka” jest
drugą częścią z czterotomowego cyklu „Upadli” autorstwa Lauren Kate. Jej fabuła
rozpoczyna się w miejscu gdzie narracja została przerwana w części pierwszej,
pozwala to zachować wrażenie ciągłości historii. I choć spotkać możemy pewne
powtórzenia, to są one raczej przypomnieniami, a książka przeznaczona jest dla
tych, którzy zapoznali się już z wcześniejszą częścią. Inaczej trudno byłoby
się zorientować o co tu chodzi.
Między
upadłymi aniołami a demonami zostaje zawarty sojusz, czyli czasowo określony rozejm,
podczas którego obie siły skupiają się przede wszystkim na ochronie Lucy przed
innymi zagrożeniami – zwłaszcza ze strony Wygnańców. Sama Lucy trafia do nowej
szkoły w której obecność nauczycieli z obu obozów, a także licznej grupy
Nefilim, ma zapewnić jej ochronę. Poznaje więc ona wiele nowych osób i powoli
odkrywa świat o którym dotąd jako zwyczajna śmiertelniczka nie miała pojęcia. Jest
to, także czas w którym próbuje ona odnaleźć własne miejsce w tym świecie i
uzyskać odpowiedzi na wiele dręczących ją pytań.
Powiem od
razu, że pomimo opinii jakie słyszałam jakoby ta część cyklu pani Kate była
najsłabsza i najnudniejsza, to w mojej własnej ocenie, jest to książka dużo lepsza
od swojej poprzedniczki. Ostatecznie nie zdziwię się jeśli uznam ją za
najlepszą z całej serii. Co takiego podoba mi się w „Udręce”? To, że Lucy wreszcie
zaczyna myśleć i czuć. To, że zaczyna zadawać pytania i analizować sytuacje w
której się znalazła, że jej erudycja przestaje się ograniczać tylko do westchnienia
„och Daniel!” – być może wynika to z faktu, że postać Daniela w tej części
raczej się pojawia niż faktycznie jest - ale dobre i to.
W pierwszej
części wszystkie odczucie i przemyślenia Lucy skutecznie przesłaniał fakt iż
zakochała się ona w Danielu. Bez problemu przełknęła więc fakt, że jej wybranek
jest upadłym aniołem, a ona sama ma za sobą niezliczone żywoty, które kończyły
się gwałtownie gdy Daniel raz za razem jednym pocałunkiem pozbawiał ją życia. Dopiero
tutaj w Shoreline w samotności Lucy ma szansę się przekonać co to
faktycznie oznacza dla niej samej i dla osób jej bliskich, rodziców, przyjaciół
i to nie tylko teraz, ale w każdym z jej żyć. I dopiero tutaj Lucy ma szansę
naprawdę na te rewelację zareagować czyli zwyczajnie się przestraszyć i zagubić
w gąszczu pytań na które nikt nie chce udzielić jej odpowiedzi.
Nieprawdą też
jest, że w tej części nic się nie dzieje. Wręcz przeciwnie w porównaniu do „Upadłych”,
w drugim tomie cyklu dzieje się całkiem sporo i to od pierwszej strony do
ostatniej. W każdym razie mnie „Udrękę”
czytało się bardzo dobrze i mam nadzieję, że następna cześć utrzyma ten poziom.
Moja ocena:
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz