Wyspa kłamstw - Lisa Jackson, Nancy Bush
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2011
Liczba storn: 368
Mam ogromny
problem z opisaniem swoich wrażeń dotyczących tej książki. Przyczyna jest jedna
i dość oczywista otóż „Wyspa kłamstw” zupełnie mi się nie podobała. To co mniej
oczywiste zaczyna się wtedy gdy próbuje ubrać w słowa to, dlaczego mi się nie
podobała. Naprzód jednak kilka słów o treści.
Laura, choć
naprawdę Lorelei jest młodą kobietą pracującą jako pielęgniarka w jednym ze
szpitali. W swojej pracy może ona wykorzystać wyjątkowy dar jakim jest
„wyczuwanie” schorzeń pacjentów, ale to tylko jedna z jej szczególnych
umiejętności. Inną, dużo mniej przyjemną, jest specyficzna mentalna więź, która
łączy ją z Justicem Turnbullem tak, że „słyszy” jego komunikaty w swojej
głowie. To także nie byłoby jeszcze czymś tak bardzo niezwykłym – cała rodzina
Laury czyli jej liczne siostry posiadają nadnaturalne zdolności – gdyby nie
fakt, że Justice jest psychopatycznym szaleńcem, którego życiowa misja polega
na wytropieniu i zabiciu każdej z nich. Kiedy więc udaje mu się uciec z
zamkniętego szpitala psychiatrycznego jego głównym celem staje się Laura, która
mimo zagrożenia nie decyduje się schronić wraz z resztą sióstr za murami ich
odgrodzonego od świata domu, ale z pomocą dziennikarza Harrisona postanawia
stawić mu czoła.
Fabuła
zapowiadała się więc interesująco. I mogłoby się wydawać, że zawiera wszystko co trzeba do stworzenia naprawdę
dobrej powieści. Mamy młodą kobietę z nadnaturalnymi zdolnościami, która choć
sama wie w jak śmiertelnym niebezpieczeństwie się znalazła, to nikt jej
przecież nie uwierzy. Mamy młodego dziennikarza w którym Laura zaczyna budzić
fascynację jakkolwiek sceptycznie traktuje jej zdolności. Mamy grono żyjących w
izolacji kobiet z charyzmatyczną przywódczynią Catherine na czele, która skrywa
mnóstwo własnych tajemnic. Mamy także środowisko policjantów próbujących
wytropić uciekiniera, jego psychiatrę, który ponosi cześć winy, za tę ucieczkę,
a nawet grupę nastolatków, których cała ta historia fascynuję. Mamy także oczywiście
samego Justica i wiele innych pobocznych wątków. Może nawet zbyt wiele.
Książka
zyskałaby większą klarowność gdyby część z tych historii została nam
oszczędzona, nie tworzyłoby to takiego wrażenia chaosu, jak gdyby autorki nie
mogły się zdecydować o czym chcą pisać. Byłoby znacznie ciekawiej gdyby
zredukowały liczbę postaci i skupiły się na historii Laury. Teoretycznie to ona
i Harrison są głównymi postaciami w tej książce. Po drugie, osoba Laury jest
niezwykle irytująca – niezdecydowania, chwiejna, nudna i nie przekonująca. Na
przemian odważna i przerażona. A szkoda, bo postać jak i cała historia miała w
sobie duży potencjał. Po trzecie, książce zupełnie brak klimatu –
wszystko jest jakieś takie płaskie.
Dziwi mnie,
że wszystkie recenzje, które do tej pory czytałam na temat tej książki były tak
entuzjastyczne. Do mnie „Wyspa kłamstw” zupełnie nie trafiła, ale no cóż o
gustach się nie dyskutuje.
Moja ocena:
4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz