środa, 22 maja 2013

Grzechy anioła - L. H. Zelman

 

Grzechy anioła - L. H. Zelman


Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 328




Moja wytrwałość jednak się opłaciła. Po przeciętnej pierwszej i słabej drugie, przyszła kolej na trzecią cześć – „Grzechy anioła” zamykają cykl autorstwa pani Zelman. I w końcu jest to dobra część, a w każdym razie najlepsza z owych trzech.
Nie będę zagłębiać się w fabułę, w końcu jest to zamknięcie całego cyklu, więc lepiej niczego nie zdradzać, napiszę zatem tylko dlaczego ta książka na tle dwóch poprzednich wypada dużo lepiej.
Po pierwsze gówna postać czyli Andrea przestaje być w końcu taka irytująca. Sytuacja sprawia, że zamiast aroganckiego anioła mamy „zwyczajną”, pełną ludzkich uczuć i niepewności dziewczynę, gotową przyznać, że nie wie co robić dalej, gdy ciężar walki spada na Michała i innych aniołów. Nie wygłasza górnolotnych kazań jak to miało miejsce zwłaszcza w części drugiej, ani nie pławi się w chwale boskiego wybraństwa, na czym polegała końcówka części pierwszej. Jest normalna, jest ludzka a więc jest i zwyczajnie sympatyczna. Szkoda, że tak późno.
Po drugie, całą tę - w gruncie rzeczy niemal zupełnie pozbawioną fabuły - opowieść ratuje postać Gabriela. Po tym jak Kaspar zamienił się z pełnego uroku amanta w rozkapryszone dziecko (naprawdę czujemy ulgę gdy znika ze sceny) tylko pojawienie się mrocznego, tajemniczego i fascynującego anioła sprawia, ze przewracamy kolejne strony w poszukiwaniu odpowiedzi kim jest i na czym polega jego zadanie.
Kolejna uwaga dotyczy zakończenia, „rozwiązania” i niestety muszę przyznać, że jest bardzo rozczarowujące. Przewidywalne a właściwie nawet banalne i jakieś takie nijakie.
Co do całej serii, to ma ona swe dobre i złe momenty. Wciąż bardzo podobają mi się postacie aniołów, ich różne osobowości, uwagi na temat świata i wzajemne przekomarzania. Nadaje to książkom specyficznego uroku. Jeśli zaś chodzi o sam pomysł na treść… Andrea porzuca niebo z miłości do Narthangela (nie Kaspara, Gabriela ani nikogo innego) to dla niego traci skrzydła i żyje na ziemi jako śmiertelnik. Szkoda, że to uczucie jest już tylko tłem i jednym z wielu motywów komplikujących fabułę, bo ta romantyczna cześć mnie chciałaby by taka miłość była czymś ważniejszy i nieprzemijającym - siłą która wszystko zwycięża.



Moja ocena:
6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...