sobota, 25 maja 2013

Noc bez brzasku - Alistair MacLean

 

Noc bez brzasku - Alistair MacLean


Wydawnictwo: EM Jolanta Dobosz
Rok wydania: 2003
Ilość stron: 315





Alistaira MacLeana nikomu przedstawiać nie trzeba, nawet jeśli ktoś wcześniej nie czytał jego książek, to z pewnością kojarzy takie tytuły jak „Działa Nawarony” czy „Tylko dla ortów”, na których podstawie powstały głośne filmy. Dziś i te książki i filmy są już klasykami, tak ja za klasyka w dziedzinie thrilleru uchodzi sam MacLean. 
Od razu się przyznaję, że ja po jego książki sięgam niezbyt często – bo choć uważam go za niepodzielnego mistrza w budowaniu napięcia, tak by od pierwszej do ostatniej strony tylko rosło – to nie lubię zimnowojennej tematyki, tajnych agentów, równie tajnych organizacji i jeszcze bardziej tajnych misji i planów. Spora cześć jego książek wokół takich misji została zbudowana – ale na szczęście nie wszystkie. 
„Noc bez brzasku” jest świetnym, klasycznym thrillerem, który ze względu na ograniczoną liczbę odizolowanych bohaterów wśród których ukrywa się morderca, bardzo przypomina także typowy kryminał. 
Na Grenlandii rozbija się pasażerski samolot z kilkunastoma osobami na pokładzie. Na ratunek śpieszy im trójka badaczy arktycznych, jedynych ludzi w promieniu kilkuset kilometrów kwadratowych. Temperatura spada do minus pięćdziesięciu stopni, panuje wieczna ciemność, kurczą się zapasy żywności i każdy najmniejszy błąd może kosztować życie. Rozbitkowie muszą jednak zaryzykować wszystko i wyruszyć w kilkudniową przeprawę, całą nadzieję pokładając w starym traktorze i doświadczeniu doktora Masona i Eskimosa Jackstrawa. To jednak nie wszystko, szybko okazuje się bowiem, że wśród nich znajduje się morderca odpowiedzialny za całą katastrofę, który w każdej chwili może uderzyć ponownie. 
Największym atutem tej książki są postacie – każdy jest indywidualną, rozpoznawalną osobowością, każdy inaczej reaguje na rozgrywające się wydarzenia. Każdy może okazać się mordercą. W niewyobrażalnie ciężkich, skrajnych warunkach na powierzchnię wychodzi wszystko to co w ludziach najgorsze, ale i najlepsze. MacLean zadbał nie tyko o autentyczność postaci, ta opowieść dopracowana jest w najdrobniejszych szczegółach – od arktycznych realiów i wyposażenia stacji badawczej po kwestie samolotu i mnóstwa technicznych niuansów (które jednak nie przytłaczają i są zrozumiałe nawet dla takiego laika jak ja). 
Cóż jeszcze mogę powiedzieć o tej książce? Jest krótka, konkretna, a akcja pędzi tak, że trudno złapać oddech. Świetne dialogi i niepowtarzalny, charakterystyczny dla MacLeana, lekko sarkastyczny ton. A do tego jest napisana tak, że nawet czytając robi się zimno. Po prostu świetna. 

Moja ocena:

8/10

 

Książkę przeczytałam w ramach majowego wyzwania Pod hasłem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...