Kameleon - Peter Robinson
Wydawnictwo: Sonia Draga
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 472
Peter Robinson jest moim ulubionym
brytyjskim pisarzem kryminałów (wśród współczesnych oczywiście), i jednym z lepszych pisarzy tego gatunku w ogóle,
dlatego ubolewam, że jest w naszym kraju tak mało znany, a z jego wielotomowego
cyklu z Alanem Banksem w roli detektywa na polskim rynku ukazało się zaledwie
kilka tytułów. Kiedy jednak w moje ręce wpada, któryś z nich (a wydawnictwo Sonia
Draga wydało ostatnio kilka) to sięgam po nie jak po pewnik doskonałej lektury.
I tym razem Peter Robinson mnie nie
zawiódł, choć „Kameleon” znacznie różni się od poprzednich książek autora. Nie
ze względu na głównego bohatera, Alan Banks jest dokładnie taki sam jak zawsze,
inne jest za to przedstawienie sprawy. Wszystko zaczyna się bowiem od końca…
Od pewnego czasu w okolicy zaczynają
znikać młode dziewczyny, nikt nie wie, co się z nimi stało. Nie ma śladów,
świadków ani tropów, także powołana specjalnie do prowadzenie tego śledztwa
nadzwyczajna jednostką mimo rozległych poszukiwań nie trafia właściwie na nic.
Wszystko zmienia się gdy podczas „rutynowej” interwencji domowej. Policja
natrafia na pomieszczenie w piwnicy ze zwłokami młodych kobiet. Mieszkańcy domu
to zdawałoby się zwyczajne małżeństwo, młody nauczyciel i jego żona Lucy,
wszyscy są więc w prawdziwym szoku. Co naprawdę działo się w ich domu, kto o
tym wiedział a przede wszystkim jaki jest w tym udział Lucy? Czy jest możliwe
by nie wiedziała o perwersyjnych praktykach swojego męża? A jeśli widziała, jak
to udowodnić? Alen Banks ma naprawdę niewiele czasu by dowiedzieć się prawdy i
niewiele źródeł z których może czerpać, sprawca pozostaje bowiem nieprzytomny,
a kobieta niezbyt chętnie dzieli się swoimi wspomnieniami.
Fabuła przypomina mi nieco historię
prawdziwych morderstw, być może autor inspirował się prawdziwymi wydarzeniami.
Na uwagę zasługuje jednak wielowątkowość z jaką podszedł do sprawy – nie
ogranicza się do suchych faktów i ujawnienia ciągu zdarzeń. Książka zawiera też
próbę odpowiedzi jak to co wydawałoby się niemożliwe jednak się zdarzyło. Autor
zagłębia się w motywy bohaterów, w ich przeszłość, pokazuje ich relacje z
współpracownikami i sąsiadami. Wszystko to sprawia, że „Kameleon” jest jednym z
lepszych kryminałów jakie ostatnio dane mi było czytać – a czytam ich sporo :)
Bardzo interesujące są także wątki
poboczne, na przykład historia policjantki podejrzewanej o nadużycie siły w
czasie zatrzymania podejrzanego. Niezwykle mnie ten motyw zdziwił, nie zdawałam
sobie sprawy, że brytyjskie władze tak „restrykcyjne” podchodzą do tematu
obrony koniecznej. Chyba nie jest łatwo być policjantem w tym kraju – bardzo
kontrastuje to z literaturą amerykańską, gdzie nie tylko ciosy pałką, ale i strzały padają na prawo i lewo :)
Jedyny zarzut jaki przychodzi mi do
głowy to wolne tępo w jaki wszystko się rozgrywa. Jest to jednak cecha wspólna
wszystkich książek Robinsona, poświęca on „akcję” na rzecz rzetelności z jaką
prezentuje fakty i pogłębiony obrazu sytuacji i osób. Rozumiem wszystkich tych,
którzy mogą czuć się nieco znużeni, choć mnie na podobne uczucie nie pozwalała
niecierpliwość z jaką czekałam na kolejne elementy układanki, które pozwolą
zrekonstruować prawdę dotyczą Lucy.
Moja ocena:
Nie spotkałam się jeszcze z książkami Robinsona, a widzę, że i mnie przypadłby do gustu :)
OdpowiedzUsuń