Człowiek nietoperz - Jo Nesbo
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 344
Jakiś czas temu przeczytałam „Karaluchy”
a raczej odsłuchałam, skuszona „szpanerską” formą audiobooka powstałego przy
zaangażowaniu całej plejady najbardziej znanych polskich aktorów/lektorów. Już
dużo wcześniej miałam ochotę zapoznać się z „norweskim mistrzem kryminału” – w
końcu tyle szumu wokół jakiegoś autora nie mogło powstać bez jakiejś przyczyny.
I choć przyznaję, że męczył mnie depresyjny ton w jakim utrzymana jest książka,
a zwłaszcza chroniczna depresja głównego bohatera to w twórczości Nesbø coś
jest na rzeczy. Muszę to przyznać. Przyznaję więc :) A „Człowiek nietoperz”
utwierdza mnie w tym przekonaniu. Wyjaśnia też powód owej depresji u Harrego
Hole.
Harry przyjeżdża do Australii by
pomóc tamtejszej policji w śledztwie dotyczącym śmierci pewnej pochodzącej z Norwegii
dziewczyny. Sprawa nie jest prosta, mimo niewątpliwego zaangażowania
tamtejszych śledczych brakuje nie tylko dowodów, ale nawet teorii i poszlak. Przewodnikiem
Harrego po australijskiej ziemi zostaje aborygeński policjant – Andrew Kensington,
który wprowadza go nie tylko w sprawę, ale i prezentuje rozległe tło, od
przestępczego półświatka Sydney po napięcia na tle rasowym i etnicznym a nawet
tubylcze mity i wierzenia. Mamy też szansę doskonale poznać samego Harrego,
który opowiada historię swego życia nowopoznanej dziewczynie – Birgittcie. A
więc jednym słowem będzie się sporo działo.
A przynajmniej w teorii powinno się
sporo dziać, trudno bowiem nazwać „Człowieka nietoperza” książką akcji. Akcja
raczej majestatycznie kroczy niż biegnie co chwile zatrzymując się przy
kolejnych „dygresjach”. Samych w sobie interesujących – nawet bardzo, zarówno
australijskie mity, jak i „życiowe mądrości” , których Harremu nie szczędzi
Andrew, a nawet cała historia Harrego – wszystko to jest naprawdę dobrze
przemyślane i zajmujące, ale no cóż, jak na mój gust trochę tego za dużo (jak
na kryminał).Każda postać opowiada Harremu jakąś „mądrą” opowiastkę – kapitan policji
o wojnie, włóczęga z parku o lataniu, o samym Andrew nie wspominając – kraj filozofów
ta Australia :)
Tak poważnie jednak, choć bardzo
cenie w książkach porządne, rozbudowane tło, to jednak wciąż w charakterze tła.
A mam wrażenie, że Nesbø chciał w tej książce za dużo zmieścić – i bardzo
pokazać nam, że Australia nie jest rajem na ziemi (lecz raczej miejscem gdzie
można kupić i sprzedać wszystko) na czym ostatecznie ucierpiała fabuła i wątek
kryminalny. A wątek ten jest w gruncie rzeczy bardzo słaby, niedopracowany, a
nawet w pewnym stopniu niedorzeczny. Od czego skutecznie odwraca się uwagę
czytelnika kolejnymi metaforycznymi mądrościami.
Teraz gdy już szczegółowo opisałam
swoje rozczarowanie mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że książka mi się
podobała :) Nie wiem dlaczego. Coś jednak jest w stylu pisania Nesbø, że nie
żałuję poświęconego mu czasu.
Moja ocena:
6/10
"Człowiek Nietoperz" nie zebrał zbyt wielu pozytywnych ocen ;-) Sam mam zamiar zacząć poznawać twórczość Nesbo od tej książki. Obym się nie zniechęcił, jestem jednak świadom, że to jego najgorsza powieść - co nie znaczy, że zła, jak sama piszesz :-D
OdpowiedzUsuńTak, jest w tym jakiś paradoks, że mimo rozczarowania sięgamy po następne części ;)
UsuńDobrze jest zacząć od "Człowieka nietoperza" wiele wyjaśnia jeśli chodzi o przeszłość Harrego.
Nie poznałam jeszcze żadnej książki tego autora - z tej prostej przyczyny, że nie mogę natrafić na nie w bibliotece;) Ale bardzo chętnie wyrobiłabym sobie w końcu własne zdanie o twórczości Nesbo.
OdpowiedzUsuńJa też miałam problem z dostaniem tej książki, ale w końcu się udało. Powodzenia :)
Usuń