środa, 18 marca 2015

Cięcie - Sandra Brown

Cięcie - Sandra Brown



Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 448




Sandra Brown była jedną z tych autorek, co, do których zawsze miałam spore wątpliwości – reprezentuje typ kobiecej literatury, tzw. romantycznych thrillerów, w których często wątek romansu skutecznie przesłania wszystko inne. Dotąd jednak wszystkie jej książki okazały się dla mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Zwłaszcza czytany ostatnio „Wyrok śmierci” utwierdził mnie w przekonaniu, że pani Brown naprawdę jest bardzo dobra w tym, co robi. Czyta się lekko, a fabuła została świetnie przemyślana i starannie dopracowana. Emocje u bohaterów są zaś znaczącym dodatkiem, który jednak nie sprawia, że zasady logiki przestają obowiązywać :)

Tak przynajmniej było w przypadku „Wyroku śmierci”. „Cięcie”, bowiem jest świetnym przykładem na to, że i najlepszym i najbardziej doświadczonym pisarzom zdarzają się „wpadki”. Doświadczenia zaś pani Brown odmówić nie można – napisała i wydała kilkadziesiąt książek, z których wiele stało się bestsellerami. A jednak… no właśnie. Zacznę jednak od tego, o czym jest „Cięcie” a potem napiszę dlaczego czuję się rozczarowana.

Julia jest właścicielką ekskluzywnej galerii sztuki, prywatnie zaś utrzymuje bliskie relacje z pewnym wpływowym biznesmenem. Jej poukładany świat przewraca się do góry nogami, gdy zostaje on zamordowany, a ona jest świadkiem tego wydarzenia. Rodzina zmarłego przewidując, że policja przede wszystkim rozpocznie poszukiwania wśród nich, zwraca się do młodego, ambitnego prawnika, który słynie z tego, że zawsze wygrywa swoje sprawy. Czy podejmie się on obrony Creightona – bratanka zmarłego, na którego w pierwszym rzędzie padają podejrzenia, bowiem to on ma odziedziczyć spadek? Julia ma własne podejrzenia a także pewien bardzo śmiały plan, który łączy się z osobą adwokata…

Zapowiadało się interesująco, i rzeczywiście tak było, niestety tylko przez pierwszych kilkadziesiąt stron. Autorka postanowiła, bowiem wcale nie robić tajemnicy z osoby mordercy – odpowiedź na najważniejsze pytanie, a więc „kto zabił” jest znana niemal od samego początku. Także pytanie „jak” i „dlaczego” nie nastręcza zbytnich trudności. Co więc miałoby tworzyć napięcie i „zmuszać” czytelnika do brnięcia w tę historię? Nie wiem :( Podobnie rzecz ma się z relacjami głównych postaci – zakochują się w sobie przy pierwszym spotkaniu i tak już zostaje. I tyle.


Oparta na prostym schemacie fabuła. Równie schematyczni i płascy bohaterowie, romans, który nie wzbudza żadnych emocji i kryminał, który nie jest kryminałem. I aż trudno mi uwierzyć, że ta książka wyszła spod tej samej ręki, co „Wyrok śmierci” czy „Świadek” :(

Moja ocena:
4/10

2 komentarze:

  1. Sam gatunek brzmi ciekawie, chyba się z nim nie spotkałam, choć za thrillerami nie przepadam. Po ten tytuł jednak nie planuję sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiadało się naprawdę ciekawie... A jednak. Odpuszczę ją sobie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...