wtorek, 16 grudnia 2014

Dom jedwabny - Anthony Horowitz


Dom jedwabny - Anthony Horowitz




Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 304




Gdyby Anthony Horowitz żył w tych samych czasach, co Arthur Conan Doyle, to twórca najsłynniejszej na świecie postaci detektywa miałby godną konkurencję. Anthony Horowitz urodził się jednak prawie sto lat później, co czyni z niego tylko godnego naśladowcę. Zresztą, kto przewidzi jak potoczyłyby się losy całego gatunku gdyby z historii kryminałów usunąć Sherlocka Holmesa? Być może pan Horowitz próbowałby swych sił w zupełnie innym rodzaju literatury?

Faktem jednak jest, że głośny powrót Sherlocka Holmesa na karty kolejnej powieści odbił się szerokim echem w czytelniczym świecie. Ja sama, choć o książce słyszałam odniosłam się do tej próby wskrzeszania kultowej postaci przez innego autora z dużą dozą sceptycyzmu. A przede wszystkim postanowiłam przeczekać aż ucichnie cały ten szum, jak zwykle w tych wypadkach bywa pełen skrajnych opinii i recenzji. W końcu przeczytałam sama. I co? Książka Horowitza bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Przede wszystkim autorowi udało się odtworzyć to, co w książkach Conan Doyle’a było najbardziej charakterystyczne – czyli klimat.

Doktor Watson – wierny kronikarz detektywistycznych dokonań Sherlocka Holmesa prezentuje nam historię, która rozegrała się wiele lat wcześniej, ale przez wzgląd na fakt, że w aferę zamieszana była cała śmietanka londyńskiej socjety, nie mogła zostać zaprezentowana wcześniej. Swoją drogą to bardzo ciekawy zabieg – ostatnie nigdy niepublikowane opowiadanie, które sędziwy doktor Watson spisuje już na progu śmierci – ale efektem tego jest także to, że czytelnik od początku spodziewa się historii, w którą zamieszani będą wpływowi ludzie, nie akceptuje więc „prostszych” rozwiązań.

Sprawa zaczyna się dość niewinnie. Do słynnego mieszkania detektywa przybywa pewien człowiek i przedstawia swój nietypowy problem. Tak lub bardzo podobna scena rozpoczynała bardzo wiele z historii Conan Doyle’a. Tym razem człowiekiem, który znalazł się w opałach jest pewien marszand mający podstawy do przypuszczeń, że na jego życie dybie amerykański rozbójnik. Z pozoru prosta historia stopniowo przeradza się jednak w pełną niespodzianek plątaninę wątków w wyniku, których nawet sam Sherock Holmes staje się jednym z podejrzanych.


Niestety więcej z treści zdradzić nie można nie psując nikomu chwil spędzonych na lekturze i stopniowego odkrywania prawdy. Sherock Holmes kolejny raz zaskoczy swoją interpretacją śladów i poszlak co czyni całą opowieść jeszcze przyjemniejszą. 

Moja ocena:
7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...