Kod Leonarda da Vinci - Dan Brown
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2004
Liczba stron: 568
Tak,
wiem aż wstyd się przyznać, ale dotąd nie przeczytałam „Kodu”, w zasadzie nie
wiem dlaczego. Może było o nim za głośno i wszędzie było go za pełno co mnie
zawsze jakoś odstrasza. W końcu jednak i ta książka doczekała się swoich pięciu
minut (no może nie czytam aż tak szybko :) i moja pierwszą reakcją po
przeczytaniu było zdziwienie: o co właściwie aż tyle szumu? Książka bowiem nie
zrobiła na mnie wrażenia ani tak dobrej ani tak złej, by na cały ten medialny „cyrk”
zasłużyć (bez obrazy dla wszystkich wielbicieli Browna).
Nie
zamierzam w żaden sposób krytykować „Kodu Leonarda da Vinci” wręcz przeciwnie,
proza ta ma wiele zalet, pierwszą i najważniejszą jest ta, że dobrze się czyta.
Intrygujący pomysł, świetnie pomyślana i przemyślana fabuła nawet jeśli nie
pozbawiona błędów, to nie zapominajmy (co niektórym się zdarza), że mamy do
czynienia z fikcją literacką. Jakie jeszcze zalety? Choćby ta, że autorowi udało
się zaintrygować i zainteresować szerokie grono ludzi sztuką i kulturą w
stopniu większym niż od lat udaje się to wszystkim muzeom i innym organizacjom
społeczno-kulturowym. I cóż z tego, że do odwiedzenia Luwru skłoni przyjezdnych
przede wszystkim chęć sprawdzenia czy wszystkie obrazy są rozmieszczone zgodnie
z opisem w książce a nie jakieś „wyższe” pobudki?
Wracając
jednak do samej książki ma ona także niestety i swoje wady. Dla mnie jedną z
największych jest warstwa językowa i literacka. Dan Brawn jest być może
mistrzem spisków i intryg, ale pisarstwa już niekoniecznie. Choć być może
niedorzeczne jest takie stwierdzenie na temat osoby, która sprzedała taką –
niewiarygodną - ilość egzemplarzy swojej książki. Osobiście przypisuję to
raczej medialnej oprawie całego przedsięwzięcia niż jego faktycznej wartości.
Musze
jednak przyznać, że po lekturze czuję się trochę zawiedziona. Nie liczyłam na
rewelacyjną książkę, ale miałam nadzieję na coś naprawdę dobrego. Tymczasem
książka jest jak dla mnie co najwyżej przeciętna. Szkoda.
Moja ocena:
5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz