Jedwabnik - Robert Galbraith
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 480
Powinnam chyba zacząć od tego, że
trochę się rozleniwiłam (to przez te strasznie długie święta) i moje noworoczne
lenistwo rozrosło się do niemal tygodnia. A to już przecież prawie połowa
miesiąca i czas w końcu zapomnieć o wszelkich zestawieniach, statystykach i
podsumowaniach, a wziąć się porządnie do roboty :) Choć nie tak całkiem jednak
próżnowałam, a raczej próżnowałam bardzo przyjemnie i zdążyłam już w styczniu
co nieco przeczytać :)
Swoje uwagi na temat „Jedwabnika”
zacznę od tego, że „Wołanie kukułki”, czyli pierwszy tom przygód detektywa
Cormorana Strike’a, było jedną z lepszych książek, jakie czytałam w 2014 roku
(jednak nie udało się całkiem uwolnić od podsumowań :). Moja ocena nie wynika
tylko z sympatii i uznania dla autorki (choć mam dużo jednego i drugiego), ale
raczej z ogromnego zamiłowania do kryminału, jako gatunku. Czytałam i wciąż
czytam dziesiątki kryminałów i nie mam najmniejszych wątpliwości, że „Wołanie
kukułki” należy do grona najlepszych spośród nich i osoba autora nie ma tutaj
nic do rzeczy (co sugerują ci, którzy woleliby by autorka pozostała wierna
dziecięcej fantastyce).
Nie miałam okazji podzielić się swoimi
wrażeniami z lektury „Wołanie kukułki”, dlatego wybaczcie mi ten przydługi
wstęp. „Jedwabnik” spokojnie mogą czytać osoby, które po pierwszy tom ze Strikiem
nie sięgnęły. Wszystkie najistotniejsze fakty zostają subtelnie czytelnikowi
przypomniane.
A fakty są takie: do agencji detektywistycznej
(w skład pracowników, której wchodzi sam detektyw i jego asystentka) zgłasza
się żona pewnego ekscentrycznego pisarza, prosząc o odnalezienie jej męża,
który jak przypuszcza, na jakiś czas zniknął (co już mu się w przeszłości
zdarzało). Choć oferta pracy wydaje się mało rentowna, znudzony śledzeniem niewiernych
małżonków Strike zlecanie przyjmuje, co zaprowadzi go wprost w nieznany świat
pisarzy i ich wydawców. Sprawy komplikją się znacznie, gdy okazuje się, że
ostatnia, jeszcze niewydana książka zaginionego zawiera bardzo nieprzychylne
portrety wielu ludzi z tego środowiska. Pytanie, kto i dlaczego chciał
skrzywdzić pisarza wydaje się kluczowe, zwłaszcza, gdy poszukiwany zostaje
odnaleziony martwy.
Klasyczny kryminał z elementami prawdy
wyłaniającymi się w toku śledztwa, z rozmów, zdarzeń i przesłuchań. Do tego
silna osobowość pierwszoplanowego detektywa, który jednocześnie budzi szacunek
i sympatię. Robin stanowi doskonale uzupełnienie tego duetu, i bardzo się
cieszę, że tym razem nie jest tylko obiektem tła. Te dwie silne osobowości
stanowią główną zaletę książki, postacie ze śledztwa są w porównaniu z nimi
dużo bardziej „płaskie”. Ale też nie na tyle by to przeszkadzało w odbiorze.
Plastyczność opisów w każdym razie pozwala ich sobie z powodzeniem wyobrazić.
Bardzo ważną zaletą książki, jest
precyzja i łatwość, z jaką autorka pozwala nam wniknąć w wydawniczy świat.
Wydawcy, agenci, pisarze, znajomości, układy i cały ten branżowy zgiełk i
rządzące nim prawa. Ciekawe środowisko, zwłaszcza, gdy kryje mordercę :)
Dobrze, nie będę się już więcej
zachwycać. „Jedwabnik” to po prostu bardzo dobry kryminał i… już!
Moja ocena:
7/10
Tę książkę przeczytam na pewno, bo podobała mi się pierwsza część ;)
OdpowiedzUsuń"Wołanie kukułki" przeczytałam z dużą przyjemnością, więc tym bardziej jestem ciekawa "Jedwabnika" :)
OdpowiedzUsuń