Pusta kołyska - Mary Higgins Clark
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 1998
Ilość stron: 368
Mary Higgins Clark jest jedną z tych
autorek, które nieustannie mnie zaskakują. Bardzo lubię jej książki, zarówno te
starsze jak i nowsze, jest ona bowiem autorką kilkudziesięciu (sic!) kryminałów
i sensacyjnych powieści. Niewiarygodne prawda? A co ciekawsze mimo, że pani
Higgins Clark ma już ponad osiemdziesiąt lat wciąż wydaje książki, które cieszą
się ogromną popularnością wśród czytelników. Nic tylko zazdrościć kondycji
fizycznej i intelektualnej i życzyć kolejnych lat i kolejnych publikacji.
„Pusta kołyska” należy do tych wcześniejszych
książek, powstała w latach osiemdziesiątych i należy do grupy tych pierwszych,
które przyniosły autorce światowy rozgłos. Zawdzięcza to jak przypuszczam dość
nietypowej konstrukcji. Autorka poświęciła zagadkę kryminalną – czyli poszukiwanie
odpowiedzi na pytanie kto zabił na rzecz opisu zdarzeń, które miały doprowadzić
do zakończenia śledztwa. Poznajemy więc pewnego lekarza specjalizującego się w
leczeniu niepłodności – doktora Highleya, którego na wywożeniu zwłok z kliniki
przyłapuje pewna młoda prawniczka. Odurzona nasennymi lekami nie jest jednak
pewna co i ile prawdy było w tym co widziała z okna swojego szpitalnego pokoju,
gdzie trafiła po niegroźnym wypadku. Tymczasem prokuratura rozpoczyna śledztwo w
sprawie śmierci ciężarnej kobiety, a doktor Highley zrobi wszystko by nigdy nie
odkryto prawdy.
Co właściwie się stało? Na czym
polega sekret lekarza? Dlaczego Highley zabił kobietę? Jaka we wszystkim jest
rola jej męża? Te i podobne pytania zadaje sobie czytelnik co z powodzeniem
zastępuję mu typowanie samego sprawcy.
Jak zwykle u Higgins Clark mamy mnóstwo
bohaterów i sporo poplątanych wątków. Wszyscy oni coś do książki wnoszą i wszyscy
oni stanowią odmienne osobowości co jest jedną z największych zalet stylu
autorki. Przyjemnie też było przypomnieć
sobie świat w którym nie królowały telefony komórkowe – niby współczesność a
jednak to zupełnie inny świat :) Wielkie brawa dla autorki także za poruszenie
ważnych dla kobiet problemów i tematów jak
pragnienie rodzicielstwa i walka z niepłodnością.
Nie obyło się jednak bez pewnej
schematyczności i naiwności niektórych pomysłów czy fragmentów. Nie lubię gdy
fabuła zbyt często opiera się na zbiegach okoliczności, pozbawia to jej
wrażenia autentyczności.
Reasumując „Pusta kołyska” jest
porządnym, wciągającym thrillerem, nie rewelacyjnym ale na tyle dobrym by bez
oporów sięgać po niego na bibliotecznej półce.
Moja ocena:
O autorce gdzieś słyszałam, ale chyba nie miałam okazja zapoznać się z jej twórczością - z ciekawością zajrzę na LC. Zainteresowałaś mnie tym tytułem.
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
Usuń