środa, 22 października 2014

Ciernista róża - Charlotte Link


Ciernista róża - Charlotte Link 



Wydawnictwo: Sonia Draga
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 600




„Ciernista róża” nie jest kryminałem, a jako taki promowana jest na polskim rynku przez wydawcę. Nie jest kryminałem. I tyle. To wszystko co mogłabym tej książce zarzucić, gdybym już koniecznie chciała coś zarzucać, bo poza tym drobnym faktem książka jest naprawdę dobra. W moim przypadku jest to spore zaskoczenie, dotąd bowiem miałam co najmniej mieszane uczucia odnośnie książek pani Link. „Wielbiciel” był przeciętny, „Grzech aniołów” słabe, a „Bez śladu” w ogóle nie udało mi się przeczytać. Zdecydowałam się dać  jednak Charlotte Link jeszcze jedną szansę, a winę za to ponosi, co tu dużo ukrywać – okładka. Uważam, że jest piękna i bardzo klimatyczna.

Taka też właśnie – bardzo klimatyczna, jest cała opowieść. Akcja rozgrywa się w dwóch płaszczyznach czasowych: współcześnie gdy główna bohaterka Beatice jest już siedemdziesięcioletnią staruszką, i w czasach drugiej wojny światowej, kiedy to możemy poznać ją jako odważną młodą dziewczynkę, która próbuje odnaleźć się w wojennej rzeczywistości, gdy jej ukochany dom na wyspie zajmuje wysoki rangą niemiecki oficer. Ekscentryczny, nieobliczalny i niebezpieczny.  Niezwykła historia, w której losy wielu ludzi splotły się z sobą nierozerwalnie, przynosząc całą gamę emocji od nienawiści po miłość.

To właśnie poznawanie niezwykłej historii życia, zwykłej, wydawałoby się dziewczyny jest w „Ciernistej róży” najprzyjemniejsze. Przyznaję się szczerze, że dotąd niewiele wiedziałam na temat sytuacji Wysp Normandzkich podczas II Wojny. I choć autorka nie wzięła sobie za cel rekonstruowanie tamtejszych wydarzeń, lecz raczej przedstawienie losów bohaterów na ich tle, to i tak należą jej się wielkie brawa, za odwagę podjęcia tego tematu – niełatwego przecież dla niemieckiego pisarza.

Pani Link w ogóle nie ucieka przed trudnymi tematami i jej bohaterowie zmagają się z niejednym „przekleństwem” od alkoholizmu przez lekomanię po rozwiązłość. Można powiedzieć, że trochę tego za dużo, że przydałby się nieco mniej depresyjny ton i trochę poczucia humoru. Owszem, to ostatnie z pewnością by nie zaszkodziło, ale co do reszty autorce udało się nawet z tak „doświadczonego” grona postaci stworzyć spójną opowieść, która nie razi sztucznością. Wręcz przeciwnie, właśnie to, że historia pozbawiona została różu i cukierkowości sprawia, że wydaje się taka autentyczna.


Beatrice, Helene, Julien, Mae, Mia, Klara… wszyscy oni mogliby być autentycznymi postaciami, w każdym razie moja wyobraźnia – i bardzo sugestywne opisy autorki – takimi ich uczyniła i pewnie będą oni pojawiać się w zakamarkach mojej pamięci jeszcze przez długi czas :) 

Moja ocena:
7/10

2 komentarze:

  1. Mam w planach tę książkę, bo fabuła mnie niezmiernie zaciekawiła, a czytałam już jedną książkę autorki i była dobra :)

    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje się ciekawą pozycją. Za kryminałami nie przepadam, ale już książki z wątkiem historycznym - jak ta - bardzo chętnie czytam.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...