piątek, 31 lipca 2015

Ene, due, śmierć - M. J. Arlidge

Ene, due, śmierć - M. J. Arlidge




Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2015
Rok pierwszego wydania:  2014
Ilość stron: 440




Przyznaję otwarcie, że jeśli chodzi o książkę „Ene, due, śmierć” autorstwa M. J. Arlidge’a to dałam się po prostu uwieść reklamie. Wydawnictwo nie szczędziło na promocji i w ten sposób książka znalazła się także  na mojej półce – choć musze dodać, że kryminały są moim ulubionym gatunkiem, tak więc namówić mnie na zakup nie było zbyt trudno :)

A książka jest promowana m.in. tak: "Ene, due, śmierć" to pierwsza z serii książek z inspektor Helen Grace w roli głównej. Flagowy tytuł wydawnictwa Penguin Books. Wydarzenie Targów Książki we Frankfurcie w 2014 roku. Prawa do jej publikacji kupiło 25 krajów. Debiutancka powieść M.J. Arlidge’a – producenta telewizyjnego BBC –będzie miała też swoją ekranizację.

 I jak miałam się nie skusić? Dlaczego jednak o tym piszę. Otóż, mimo tego, że od wielu już lat jestem aktywnym czytelnikiem, to wciąż nie rozumiem zasad jakie rządzą rynkiem wydawniczym – nie tylko tym w Polsce, ale i na świecie. „Ene, due, śmierć” jest debiutem, który niedługo ma rozrosnąć się w większą serię. Na razie jednak autor jest zupełnie nie znany. Co więc sprawiło, że właśnie ta książka zyskała niezwykły rozgłos, tak, że stała się wydarzeniem Targów (jak to można przeczytać wyżej)? Zupełnie tego nie rozumie, bowiem książka jest zupełnie przeciętna.

Czytam kryminały, czytam ich mnóstwo. Może dlatego nie widzę w dziele pana Arlidge’a nic nowatorskiego. Zarówno pomysł na fabułę, jak i sposób w jaki historia została przedstawiona, kreacja bohaterów – wszystko to, jest bardzo typowe dla tego gatunku i trudno oprzeć się wrażeniu, że „gdzieś już było”.

Szczerze mówiąc uważam nawet, że „Ene, due, śmierć” jest raczej słabszą, niż zazwyczaj pozycją. Autor nieco nie radzi sobie z utrzymaniem napięcia i gdzieś w połowie książki cała historia zaczyna czytelnika nużyć – zwłaszcza przez wzgląd na dużą powtarzalność scen. Potencjał emocjonalny jaki tkwi w tej historii jest znacznie większy niż udało się to ukazać. A szkoda.

Z drugiej zaś strony, książka wcale nie jest bardzo zła i nie żałuję czasu jaki poświęciłam na jej lekturę. Po prostu spodziewałam się co najmniej trzęsienia ziemi a to tylko letnia burza :)


Moja ocena:
6/10

Cykl "Helen Grace"

  • Ene, due, śmierć (tom: 1)
  • Powiedz panno, gdzie ty śpisz (zapow.) (tom: 2)

środa, 29 lipca 2015

Trauma - Sophie Hannah


Trauma - Sophie Hannah




Wydawnictwo: Burda Książki
Cykl: Konstabl Simon Waterhouse (tom 7)
Rok wydania: 2013
Rok pierwszego wydania: 2012
Ilość stron: 416



Jakiś czas temu przeczytałam „Twarzyczkę” autorstwa Sophie Hannah, thriller psychologiczny – z naciskiem na psychologiczny – który wywarł na mnie ogromne wrażenie. Postanowiłam więc zaznajomić się z autorką nieco bliżej i dlatego właśnie sięgnęłam po „Traumę”. A zrobiłam to w błędnym przekonaniu, że sięgam po drugi tom cyklu, z detektywem Simonem Waterhousem w roli głównej. Dopiero po przeczytaniu kilkudziesięciu stron odkryłam swoją pomyłkę. „Trauma” jest bowiem, nie drugim a siódmym (!) tomem cyklu. Choć jakiś czas temu obiecałam sobie, czytać książki w miarę chronologicznie, to dla „Traumy” jednak zrobiłam wyjątek.

Dlaczego? Otóż urzekł mnie pomysł na fabułę tej książki, czytałam już wiele kryminałów i thrillerów, ale w żadnym jeszcze rozwiązanie zagadki nie kryło się w meandrach pamięci bohatera. I nie, nie mam tu na myśli amnezji – takich książek czytałam, tak jak i pewnie większość osób – całe mnóstwo. W „Traumie” rozwiązanie mrocznej zagadki kryje się w podświadomości Amber, jest czymś co ona wie, choć nie zdaje sobie z tego sprawy. Czymś co sprawia, że cierpi na niszczącą jej życie bezsenność, ale nie potrafi odnaleźć do tego drogi. I właśnie to, poszukiwanie klucza, który pozwoli jej poukładać informacje, które już posiada – a wraz z nią czytelnik – w jeden spójny obraz ukazujący prawdę, skłania ją do wizyty u hipnotyzerki. Mimo całego – jawnego - sceptycyzmu, który czuje wobec jej profesji.

W stanie hipnozy Amber wypowiada tajemnicze słowa: „dobrzy, źli, prawie źli”. Nie wie skąd wzięły się w jej głowie, za to detektyw Simon Waterhous wie, że to trop, który poprowadzi go do mordercy, który podobną sentencję zostawił na miejscu niewyjaśnionej zbrodni.

Dziwna książka, bardzo pokręcona i to nie tylko w pozytywnym sensie. Jak na mój gust trochę za dużo tu dziwaczności, trudno o jakiegoś  - choćby jednego – normalnego ( w sensie zwyczajnego) bohatera. I choć bardzo podobał mi się pomysł to jego realizacja już niekoniecznie. Fragmenty, których narratorką jest hipnotyzerka są nieco przydługo i męczące. Zdecydowanie wolałam gdy głos zabierała Amber. Nie najlepiej wypada także sam detektyw i jego partnerka – przeżywający dość dziwaczne (naprawdę nie znajduję innego słowa) problemy w swym związku.

Ostatecznie kilka naprawdę świetnych fragmentów i pomysłów (na przykład tajemnica Małego Sadu) przeplata się z dużo słabszymi momentami. Nie żałuję jednak wyboru tej książki i myślę, że z twórczością pani Hannah jeszcze nie raz się zetknę.  


Moja ocena:
6/10


Cykl "Konstabl Simon Waterhouse"

  • Twarzyczka (tom: 1)
  • Przemów i przeżyj (tom: 2)
  • Na ratunek (tom: 3)
  • Druga połowa żyje dalej (tom: 4)
  • Powiedz prawdę (tom: 5)
  • Zabójcze marzenia (tom: 6)
  • Trauma (tom: 7)
  • Niewygodna prawda (tom: 8)
  • Błąd w zeznaniach (tom: 9)

sobota, 25 lipca 2015

Renegat - Magdalena Kozak


Renegat - Magdalena Kozak


Wydawnictwo: Fabryka Słów
Cykl: Wampiry z ABW (tom 2)
Rok wydania: 2007
Rok pierwszego wydania: 2007
Ilość stron: 398



„Nocarza” autorstwa Magdaleny Kozak przeczytałam na początku stycznia, na fali noworocznych postanowień, z których jedno mówiło, że powinnam dać szansę polskim autorom, zwłaszcza polskim autorom fantastyki. Nie spodziewałam się zbyt wiele (wampiry w ABW – naprawdę?), tymczasem książka zaskoczyła mnie na tyle różnych sposobów, że ostatecznie musiałam po prostu porzucić wszelkie uprzedzenia i dać się uwieść tej historii, której można zarzucić wiele, ale na pewno nie to, że „źle” się ją czyta.

Do „Renegata” podeszłam jednak z jeszcze większym – o ile to możliwe – sceptycyzmem. Sądziłam, że motyw wampiryczny osadzony w polskich realiach może wystarczyć jako podstawa jednej dobrej książki, ale więcej w tym temacie wymyślić się nie da. Autorka tworząc serię próbuje po prostu wykorzystać nagłą popularność – nie ona pierwsza nie ostatnia. I cóż… myliłam się.

To, że ja nie potrafiłam sobie interesującego dalszego ciągu nawet wyobrazić nie znaczy, że nie potrafiła tego pani Magdalena Kozak. Co więcej udało jej się „przechytrzyć” czytelnika, bo choć od początku spodziewamy się co może spotkać naszego bohatera w dotąd wrogiej mu grupie Renegatów, to, to co faktycznie go spotyka w żadnym wypadku nie wydaje się przewidywalne czy schematyczne.

Brawa dla pani Kozak, za drogę „pod górkę”, za brak prostych rozwiązań i jedynych słusznych odpowiedzi. Za zagubionego bohatera, którego nie sposób nie lubić i który mimo zachodzących przemian wciąż zostaje taki sam.

Pewnie znalazło by się kilka wad, które powinnam w tym miejscu wymienić. Bo jak każda książka tak i ta nie jest bez wad. Ale całą krytykę równoważy fakt, że „Renegata” po prostu świetnie się czyta. Sama nie wiem kiedy „uciekło” mi te kilkaset stron i dotarłam do końca. A zakończenie oczywiście zmusza by jak najszybciej sięgnąć po trzeci tom. Wiem za to, że już dawno żadna książka tak mnie nie „wciągnęła”, zwłaszcza, że zupełnie się tego nie spodziewałam.


Z niecierpliwością czekam aż „Nikt” wpadnie w moje ręce…


Moja ocena:
8/10


Cykl "Wampiry w ABW"

czwartek, 23 lipca 2015

Niewierni - Vincent V. Severski

Niewierni - Vincent V. Severski




Wydawnictwo: Czarna Owca
Cykl: Nielegalni (tom 2)
Rok wydania: 2012
Rok pierwszego wydania: 2012
Ilość stron: 864




„Niewierni” czyli drugi tom cyklu „Nielegalni”, która to książka zrobiła nie lada zamieszanie na naszym rodzimym rynku. I choć spekulacje co do osoby autora i jego „doświadczeń” w zawodzie szpiega w znacznej mierze przesłoniły dyskusje na temat samej książki, to „Nielegalni” i tak zostają jednym z najgłośniejszych debitów na polskim rynku literackim.

Mówiąc szczerze mnie autor zupełnie nie interesuje. Może być sobie autentycznym agentem wywiadu, albo i nie. Nie ma to dla mnie żadnego znaczenia dopóki pisze TAKIE książki. I oby pisał ich jak najwięcej. I mówię to ja, całkowicie odporna na wszelkie wątki zawierające polityczno-szpiegowskie intrygi. „Nielegalni” to książka, która wymyka się kwalifikacji, to nie po prostu szpiegowski thriller, to powieść, która zawiera w sobie wszystko to co dobra powieść zawierać powinna, a rozmach z jakim została napisana dosłownie powala na kolana.

„Niewierni” do kolejny tom, jakby kontynuacja, bo choć główna oś fabuły dotyczy zupełnie innych wydarzeń niż w pierwszej części, to zarówno większość bohaterów jak i część wątków znajduje tutaj swoje rozwiązanie. Bardzo mnie to cieszy bowiem przywiązałam się do kilku postaci, i byłam ciekawa jak dalej potoczą się ich losy.

Myliłby się jednak ktoś sądząc, że autor poprzestanie na tym co już zdążył nam zaprezentować. Tak olbrzymia mnogość wątków jaką serwuje nam w „Niewiernych” stanowi swego rodzaju wyzwanie nawet dla czytelnika, jak rodzi sobie z tym autor naprawdę nie wiem. A radzi sobie z pewnością i to robi to świetnie. Nie ma tu dróg na skróty, pominięć ani niedomówień. Nawet jeśli postacie mają pojawić się tylko w jednej scenie a potem zniknąć z fabuły, to i tak zostają nam przedstawione w całej swej złożoności (na przykład scena w Czeczeni).

Niezwykle imponująca jest znajomość rzeczy jaką prezentuje nam autor i nie ważne o jakim rejonie świata rozmawiamy, sytuacja polityczna w przeszłości i teraz nie wydaje się mieć dla niego żadnych tajemnic. Od Czeczeni po IRA, Południową Koree i sytuacje wewnętrzną Rosji. Naprawdę imponujące.

To co mnie w „Niewiernych” naprawdę urzekło to jednak świetne kreacje bohaterów – Jagan, Misza i Karol. Ta trójka znana już z pierwszego tomu wywarła na mnie największe wrażenie, i to dla niech przebrnęłam przez miejscowe dłużyzny polityczno-kulturowych dywagacji. I to fragmentów z ich udziałem wyczekiwałam najbardziej. Zaskakujące bowiem jest to, że choć autor wykazał się niewątpliwym kunsztem przy tworzeniu tych postaci to inne kreacje zdecydowanie mu nie wyszły. Żadne postać kobieca nie jest autentyczna – już nie wspominając o tym, że wszystkie są takie same. Podobnie nie przekonujący jest Konrad i cała polska, a także szwedzka grupa. Ich emocje i kłótnie są jakieś sztuczne i przesadzone, przypominają trochę sprzeczki w przedszkolu.

Bardzo ambitny zamysł na fabułę pociągnął jednak za sobą szereg niebezpieczeństw. Zupełnie niepotrzebne są niektóre sceny (moim skromnym zdaniem) jak choćby przybliżanie czytelnikowi całej historii współpracy moskiewskiego agenta z przedstawicielem IRA. Zarówno jeden jak i drugi to raczej poboczne postacie w całej historii. Owo nie uznawanie przez autor żadnych skrótów sprawiło, że książka rozrosła się do prawie dziewięćset stronicowego tomiszcza, a przy takim rozmiarze naprawdę trudno zachować napięcie.


Nic to wszystko jednak. „Niewierni” to i tak jednak z najlepszych książek jakie dane mi było ostatnio (a może i w ogóle) czytać. I mam szczerą nadzieję, że autor nie poprzestanie tylko na trylogii. 


Moja ocena: 
8/10


Cykl "Nielegalni"

  • Nielegalni (tom: 1)
  • Niewierni (tom: 2)
  • Nieśmiertelni (tom: 3)

wtorek, 21 lipca 2015

Autopsja - Tess Gerritsen

Autopsja - Tess Gerritsen





Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2013
Rok pierwszego wydania: 2005
Ilość stron: 400




„Autopsja” jest jedną z książek, które przyniosły Tess Gerritsen miano jednej z najbardziej  poczytnych autorek thrillerów. I jest tak nie bez przyczyny. Tess Gerritsen udowadnia, że kobiety potrafią pisać nie tylko romanse (choć właśnie od nich autorka zaczynała) ale także odarty z wszelkiej cukierkowości, mocny thriller.

„Autopsja” należy do cyklu Rizzoli/Isles  i jest to już piąty tom z owymi bohaterkami, z których jedna jest energiczną policjantką, druga zaś zrównoważoną i dość enigmatyczną patolog sądową. Ten niezwykły duet przeciwieństw  świetnie sprawdza się w roli przewodników po świecie zbrodni w wydaniu Gerritsen. Choć tym razem autorka oddaje także głos jednej z „ofiar” – i to właśnie fragmenty dotyczące przeżyć młodej Mili wydają mi się najciekawsze i najlepsze.

„Autopsja” jest jak dotąd najwcześniejszym tomem serii jaki dane mi było czytać (zaczęłam gdzieś w połowie i już nie wracałem do pierwszych tomów) i muszę zwrócić uwagę na pewne różnice, które świadczą o ewolucj jaką przeszły pisarskie możliwości Gerritsen. „Autopsja” w porównaniu do późniejszych tomów ma „luźniejszy”, bardziej hollywoodzki styl. Całość utrzymana jest w zdecydowanie mniej mrocznej atmosferze, tak typowej dla kolejnych części. Niezmienna jest zaś głębia i przenikliwość z jaką autorka konstruuje i prezentuje nam poszczególne postaci. I to nie tylko „główne”, ale także te, ze drugiego i trzeciego planu.

Niezwykła jest waga tematu jaki pani Gerritsen zdecydowała się podjąć. Choć wydaje nam się, że wiemy już wszystko na temat handlu żywym towarem, to zawsze jednak sądzimy, że dzieje się to „gdzieś indziej”, nie tuż obok nas. Pani Gerritsen udowadnia, że to nieprawda, i to nie kraje trzeciego świata, ale najbardziej rozwinięte cywilizacyjnie społeczeństwa godzą się i akceptują istnienie takiego procederu. Prostytutki ze wschodniej Europy i Azji to po prostu prostytutki, stały element wielu miast – otacza się je niechęcią i pogardą, ale nikt z nas nie zastanawia się czy nie przechodzimy właśnie obojętnie wobec współczesnego niewolnika, który każdego dnia przechodzi przez piekło, którego nie potrafimy sobie nawet wyobrazić.

Wątek młodej Milie jest najlepszą częścią książki, i należą się za niego pani Gerritsen wszelkie pochwały. „Autopsja” ma  niestety także wady, a wśród nich najbardziej drażnił mnie bardzo hollywoodzki styl – ucieczka, pościgi, zakładnicy, szturm a nawet poród. Trochę za dużo tego, by mogło wydawać się autentyczne. Podobnie jest z wątkiem dotyczącym dzieci – niemowlak naprawdę potrzebuje dwudziestoczterogodzinnej opieki o czym autorka zdaje się zapominać.

Wszystko to jednak naprawdę drobiazg wobec zalet książki, wśród których oprócz samej fabuły są jeszcze niewątpliwe napięcie z jakim przewraca się kolejne strony, a także zaskakujące zakończenie, barwny język i świetny styl.


Moja ocena:
7/10


Cykl "Jane Rizzoli / Maura Isles "

  • Chirurg (tom: 1)
  • Skalpel (tom: 2)
  • Grzesznik (tom: 3)
  • Sobowtór (tom: 4)
  • Autopsja (tom: 5)
  • Klub Mefista (tom: 6)
  • Mumia (tom: 7)
  • Dolina umarłych (tom: 8)
  • Milcząca dziewczyna (tom: 9)
  • Ostatni, który umrze (tom: 10)
  • Umrzeć po raz drugi (tom: 11)

Pozostałe:

  • Ciało
  • Czarna loteria
  • Grawitacja
  • Młodość dla wybranych
  • Nigdy nie mów żegnaj
  • Ogród kości
  • Opary szaleństwa
  • Osaczona
  • Sen o miłości
  • Telefon po północy
  • W cieniu mistrza (antologia)
  • Zagrożenie
  • Żniwo

niedziela, 19 lipca 2015

Twardziel - Sandra Brown

Twardziel - Sandra Brown


Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2012
Rok pierwszego wydania: 2010
Ilość stron: 528



Lubię książki Sandry Brown. Przyznaję się do tego, choć zazwyczaj trzymam się od autorek tzw. literatury kobiecej z daleka. Romantyczne thrillery, które wychodzą spod pióra pani Brown są jednak, co odkryłam jakiś czas temu z niemałym zdziwieniem, naprawdę dobre. A przynajmniej większość bo jak w przypadku każdego autora zdarzają się lepsze i słabsze pozycje – a może jest to po prostu różnica czytelniczych gustów. Ja w każdym razie lubię zarówno elementy kryminalne w fabule jej thrillerów jak i wątek romansowy, który udaje jej się uchwycić w sposób bardzo przekonujący bez zbędnej „cukierkowości”.

„Twardziel” jest właśnie jednym z takich thrillerów. I choć już na wstępie powiem, że to jednak z tych „słabszych” pozycji autorki, to czyta się ją z autentyczną przyjemności. Zarówno zagadka kryminalna, postać czyhającego na życie głównej bohaterki mordercy, jak i towarzyszące temu wszystkiemu wydarzenia sprawiają, że od książki trudno jest się oderwać.

Autorka nie ujawnia nam wszystkiego od razu. Tytułowy Twardziel wraca do rodzinnego miasteczka by zaopiekować się swoją porzuconą w dzieciństwie, a dorosłą już córką, której życie znalazło się w niebezpieczeństwie. Jaka tragiczną historię kryje przeszłość, która rozdzieliła go z jedyną kobietą, którą jak sądzi naprawdę kochał. Co stanie się gdy ta dwójka dojrzałych już ludzi połączy siły, by chronić swoją córkę?

Książkę przyjemnie się czyta, a autorka co jakiś czas zaskakuje czytelnika odkrywając kolejne tajemnice. Nie uchroniło to jednak całości od pewnej typowej dla tego typu pozycji schematyczności. Dodge jest jak tytuł wskazuje twardzielem, byłym policjantem, obecnie prywatnym detektywem – silnym, szorstkim i niedostępnym. Jego była żona Caroline to kobieta, która reprezentuje „wyższą” sferę, piękna, krucha i zaradna. Bardzo to typowe prawda? Podobnie rzecz ma się z młodszą parą – Berry i szeryfem, to identyczne odwzorowanie wzorca.


I choć ten schemat sprawdza się w większości książek z wątkiem romansu – sprawdził się i w tej – to jednak panią Brown stać na dużo więcej. 


Moja ocena:
5/10

Thrillery romantyczne Sandry Brown:

Niebo i piekło 
Najskrytsze tajemnice 
Lustrzane odbicie 
Piętno skandalu
Francuski jedwab 
Pozory mylą/ W ogniu intryg 
Szarada
Na wyłączność 
Dzień pokuty 
Miłość uwięziona w ciszy 
Alibi 
Mistyfikacja 
Oblężenie 
Zazdrość 
Fascynacja 
Witaj mroku 
Żar 
W objęciach chłodu 
Rykoszet 
Nieczysta gra 
Twardziel 
Tornado 
Deadline 
Mean Streak (2014)
Friction (2015)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...